środa, 26 sierpnia 2020

 

„Dolina Bogów” (Valley of the Gods), Luksemburg/Polska/USA 2019

Polska premiera: 21 sierpnia 2020


Do kin trafił właśnie nowy film wielkiego polskiego reżysera i wizjonera kina – Lecha Majewskiego. Artysta pozostaje jednym z niewielu polskich twórców filmowych rozpoznawanych na całym świecie i wydaje się być bardziej ceniony i uznawany za granicą, niż w Polsce. Reżyser ujął mnie jedną ze swoich poprzednich propozycji, filmem „Młyn i krzyż”, który był bardzo udaną próbą ożywienia obrazu Pietera Bruegla starszego „Droga krzyżowa”.

Tym razem Majewskiemu udało się pozyskać do swojego filmu znane hollywoodzkie nazwiska, w „Dolinie Bogów” zobaczyć można Josha Harnetta, wspaniałego Johna Malkovica i przepiękną Bérénice Marlohe (pamiętną Severine ze „Skyfall”).

W filmie przenikają się i krzyżują trzy opowieści. Najbogatszy człowiek świata – Wes Tauros (Malkovic) pragnie nabyć od Indian Navaro ich świętą ziemię – Dolinę Bogów, gdyż znajdują się na niej cenne źródła uranu. Tauros – mimo bycia bogaczem, spełniania swoich ekstrawaganckich fanaberii i wchodzenia w rolę Demiurga, nie jest do końca spełniony i szczęśliwy, bo w nieszczęśliwym wypadku stracił żonę i córeczkę. Z tym faktem wiąże się drugi wątek – Tauros poszukuje kobiety tak podobnej do nieżyjącej żony, że będzie w stanie mu ją zastąpić. W konkursie wybrana zostaje Karen Kitson, która decyduje się na udział w tym metafizycznym przedsięwzięciu, by zdobyć pieniądze i odzyskać synka. Trzeci wątek dotyczy bogatego, lecz nieszczęśliwego pisarza, Johna Ecasa, którego porzuca żona i który zajmuje się pisaniem biografii Wesa Taurosa. W tle tych trzech opowieści o ludziach jest jeszcze bardzo istotna historia Indian Navaro.

Jak zwykle w przypadku filmów Lecha Majewskiego „Dolina Bogów” to kino wysoce artystyczne, symboliczne, niełatwe w odbiorze, ale intrygujące i godne uwagi. Aktorzy tworzą zapadające w pamięć kreacje, a tematy poruszane w filmie to istotne problemy, przed którymi staje współczesny człowiek.

Czy polecam tę produkcję? Chyba tak, ale z pewnością nie amatorom sympatycznej rozrywki na sobotni wieczór.

Moja ocena: 7/10.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz