„Dolina Bogów” (Valley of the Gods), Luksemburg/Polska/USA 2019
Polska premiera: 21 sierpnia 2020
Do kin trafił właśnie nowy film wielkiego polskiego reżysera
i wizjonera kina – Lecha Majewskiego. Artysta pozostaje jednym z niewielu polskich
twórców filmowych rozpoznawanych na całym świecie i wydaje się być bardziej
ceniony i uznawany za granicą, niż w Polsce. Reżyser ujął mnie jedną ze swoich
poprzednich propozycji, filmem „Młyn i krzyż”, który był bardzo udaną próbą
ożywienia obrazu Pietera Bruegla starszego „Droga krzyżowa”.
Tym razem Majewskiemu udało się pozyskać do swojego filmu znane
hollywoodzkie nazwiska, w „Dolinie Bogów” zobaczyć można Josha Harnetta,
wspaniałego Johna Malkovica i przepiękną Bérénice Marlohe (pamiętną Severine ze „Skyfall”).
W filmie przenikają się i
krzyżują trzy opowieści. Najbogatszy człowiek świata – Wes Tauros (Malkovic) pragnie
nabyć od Indian Navaro ich świętą ziemię – Dolinę Bogów, gdyż znajdują się na
niej cenne źródła uranu. Tauros – mimo bycia bogaczem, spełniania swoich
ekstrawaganckich fanaberii i wchodzenia w rolę Demiurga, nie jest do końca
spełniony i szczęśliwy, bo w nieszczęśliwym wypadku stracił żonę i córeczkę. Z
tym faktem wiąże się drugi wątek – Tauros poszukuje kobiety tak podobnej do
nieżyjącej żony, że będzie w stanie mu ją zastąpić. W konkursie wybrana zostaje
Karen Kitson, która decyduje się na udział w tym metafizycznym przedsięwzięciu,
by zdobyć pieniądze i odzyskać synka. Trzeci wątek dotyczy bogatego, lecz nieszczęśliwego
pisarza, Johna Ecasa, którego porzuca żona i który zajmuje się pisaniem
biografii Wesa Taurosa. W tle tych trzech opowieści o ludziach jest jeszcze
bardzo istotna historia Indian Navaro.
Jak zwykle w przypadku filmów Lecha Majewskiego „Dolina Bogów” to kino
wysoce artystyczne, symboliczne, niełatwe w odbiorze, ale intrygujące i godne
uwagi. Aktorzy tworzą zapadające w pamięć kreacje, a tematy poruszane w filmie
to istotne problemy, przed którymi staje współczesny człowiek.
Czy polecam tę produkcję? Chyba tak, ale z pewnością nie amatorom
sympatycznej rozrywki na sobotni wieczór.
Moja ocena: 7/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz