poniedziałek, 13 lipca 2020

„Zulejka otwiera oczy” Guzel Jachina, Noir Sur Blanc 2017

Przekład: Henryk Chłystowski



Moje czytelnicze wybory są zdeterminowane przez literaturę anglosaską, sporadycznie staram się jednak sięgać po literackich przedstawicieli innych kultur. Do debiutanckiej powieści Guzel Jachiny „Zulejka otwiera oczy” (książka roku 2018 według mojego ulubionego blogu Miasto Książek Pauliny Surniak) zabierałem się kilkakrotnie – książka jest obszerna, a jej problematyka przytłaczająca. 

Główną bohaterką powieści jest młoda Tatarka, Zulejka, która wraz z mężem Murtazą i jego matką mieszka w głuszy Tatarstanu. Najbliższe miasto to odległy Kazań i Zulejka po kryjomu marzy o odwiedzeniu stolicy. Kobieta pracuje bardzo ciężko od świtu do zmroku, by uniknąć złości męża i nienawidzącej jej teściowej. Często wykonuje zajęcia ponad swoje siły, a jedynym wytchnieniem i momentem ulgi dla kobiety jest modlitwa do Allaha i wspomnienie czterech córeczek, które Zulejka straciła. 

Życie Zulejki i jej rodziny przypada na tragiczne historycznie czasy. Pewnego wieczora do wioski przybywają czerwonoarmiści i kobieta – jako żona kułaka – trafia na zsyłkę. Za przejęcie domu Murtazy odpowiada młody, ambitny funkcjonariusz aparatu władzy – Ignatow. Opisy transportu ludzi w niehumanitarnych warunkach budzą przerażenie. Zulejce udaje się przeżyć i dotrzeć do miejsca zesłania, gdzie wraz z niewielką grupą ocalałych pod dowództwem Ignatowa musi rozpocząć budowę kolonii nad rzeką Angarą, nieopodal rzeki Jenisej. Jak zesłańcom uda się przetrwać bez żadnych środków do życia i pomocy? Jakim dowódcą okaże się Ignatow? 

Książka jest niezwykle poruszająca, ale bardzo ciekawa. Autorka oparła swoją genialną debiutancką powieść na opowieściach babki – też Tatarki. Zaskakuje znajomością ówczesnych realiów, topografii Rosji i historii rozkułaczanych. Śmiało i w udany sposób kreśli portret Zulejki, która z zalęknionej kobiety staje się ważnym ogniwem kolonii dla zesłańców. Książka jest pełna wzruszeń, ale nigdy nie zmienia się w ckliwy melodramat. Chylę czoła przed panem Henrykiem Chłystowskim, który po mistrzowsku dokonał przekładu powieści. „Zulejka otwiera oczy” to ambitna i ekscytująca, choć przerażająca, podróż w głąb Rosji. Zdecydowanie polecam! 

Moja ocena: 9,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz