Jacek Ostrowski „Ostatnia wizyta”, Od deski do deski 2017

Najwybitniejszym literatem z Płocka bez wątpienia jest
Władysław Broniewski. Są tacy, którzy nie cenią jego poetyckiej twórczości, ale
ja z pewnością do nich nie należę. Jest jeszcze grupa prężnych i zdobywających
uznanie i nagrody płockich poetów, ale w tej chwili żadna gwiazda nie świeci
równie jasno, jak gwiazda Pana Jacka Ostrowskiego. Wczoraj (21 lipca) w nowej i
nowoczesnej Mediatece Książnicy Płockiej odbyło się spotkanie autorskie z pisarzem,
prowadzone przez Panią Joannę Banasiak, Dyrektora Książnicy.
Niestety, pomyliłem godzinę rozpoczęcia spotkania i nieco
się spóźniłem, czego niezmiernie żałuję. Pan Jacek nie tylko promował swoją
najnowszą powieść „Świrus”, ale ciekawie i z charakterystycznym dla niego
poczuciem humoru opowiadał o swoich zainteresowaniach, miłości do Płocka –
rodzinnego miasta, procesie twórczym, bogatych artystycznych planach na przyszłość
i swojej wybitnej córce, Magdalenie Król, najmłodszej w Polsce profesor
weterynarii. Nie brakło dowcipnych i bardziej poważnych komentarzy do bieżącej rzeczywistości,
a spotkanie zakończyło się zabawnym performansem. Pisarz został aresztowany
przez kapitana Mariańskiego – bohatera jego kryminalnej sagi.
Jacek Ostrowski przebojem wdarł się do panteonu polskich
twórców powieści kryminalnych, głównie dzięki czterem pozycjom: „Paragraf 148”,
„Czarny wdowiec”, „Sarkofag” i „Świrus”. Akcja wszystkich pozycji rozgrywa się
w Płocku na przełomie lat 70-tych i 80-tych, a główną bohaterką sagi jest Zuza
Lewandowska – bezkompromisowa, odważna i bardzo inteligentna płocka adwokatka. Jak
tylko przeczytam „Świrusa”, dedykuję tej płockiej aktualnie już kwadrologii oddzielny
post, a dziś skupię się na pozycji, dzięki której poznałem twórczość pana
Ostrowskiego.
Książka „Ostatnia wizyta” ukazała się w cyklu Seria na
F/Aktach i jest fabularyzowanym dokumentem, dotyczącym jednej z najbardziej
tajemniczych i przykrych historii, która wydarzyła się w Płocku – mieście autora,
ale też moim miejscu zamieszkania. W latach 70-tych uprowadzona została bardzo
znana płocka lekarka, doktor Stefania Kamińska. Lekarka zamieszkiwała w centrum
miasta, przy ulicy Tumskiej, i była znana z całkowitego oddania swoim pacjentom.
Zostało to wykorzystane przez porywacza. Doktor Kamińska, mimo szeroko
zakrojonych działań milicji i służb specjalnych, nigdy nie została odnaleziona.
Ta tajemnicza i tragiczna sprawa sprzed lat stała się dla
pisarza kanwą dla powieści. Doktor Kamińska funkcjonuje w książce jako Stanisława
Krzemińska. Mieszkaniec Konina – Zbigniew Pielach – dostaje zlecenie porwania
doktor pediatrii z Płocka od wysoko postawionych funkcjonariuszy. Pielach to
faktycznie Ukrainiec, który podobne zlecenia dla Polski Ludowej i Związku
Radzieckiego wykonywał już wcześniej. Jest znany ze swojej bezwzględności, nie
chce, żeby wszyscy poznali jego mroczną przeszłość, jest zadłużony. To
wystarczy majorowi Orłowskiemu do szantażu i zmuszenia przestępcy do kolejnych
działań.
Książka z detalami odtwarza plan działania porywacza. Autor
znakomicie zna topografię miasta, gdzie rozgrywa się większość akcji powieści.
Dlaczego doktor Kamińska musiała zostać porwana i prawdopodobnie zamordowana? Komu
przeszkadzała ta ciesząca się nieposzlakowaną opinią dobra, starsza kobieta?
Jakie tajemnice znała?
Powieść czyta się jednym tchem. Świat lat 70-tych, który przywołuje Ostrowski, jest bardzo realny. Na wyróżnienie zasługuje także język pisarza. Pielach posługuje się typowymi dla okresu historycznego kolokwializmami, odwiedzający go funkcjonariusze mówią charakterystyczną nowomową komunistycznych pachołków. Książka jest napisana w sposób soczysty i zachęcający do lektury.
Moja ocena: 8/10 (wyższą notę zostawiam dla Zuzy)
Po takim zachęceniu do przeczytania lektury nie ma siły, by tego nie zrobić.
OdpowiedzUsuńPrzybliżenie postaci pana Jacka Ostrowskiego, Płocczanin, autora tych czterech wspomnianych powieści, zmusza mentalnie, by pochylić się na jego twórczością. Słynna historia porwania dr Kamińskiej przez wiele lat była tajemnicą przekazywaną przez babcie i mamy. Z przyjemnością nabędę te książki. Ciekawa jestem tej ostatniej „Świrus”. Dziękuję za tak merytoryczne i ciekawe przedstawienie tej znanej, nie tylko w Płocku, postaci.