sobota, 2 sierpnia 2025

 
„VINCI 2”, Polska 2025

Premiera kinowa: 25 lipca 2025


Juliusz Machulski od lat 80-tych należy do grona moich ulubionych polskich reżyserów. „Seksmisja” i „Kingsajz” to jedne z moich rodzimych klasyków wszech czasów, lubię też „Kilerów”, a z nowszych produkcji wyróżnię „Ile waży koń trojański”, „Kołysankę” i film „Vinci”. No właśnie – „Vinci”- udana komedia kryminalna sprzed 20 lat. Czy potrzebowaliśmy zatem „Vinci 2”?

Kontynuacja filmu z 2004 roku właśnie przebojem wdarła się na ekrany kin. Fabuła jest z grubsza podobna do historii z pierwszej produkcji. Cuma (świetny jak zwykle Robert Więckiewicz) – były złodziej dzieł sztuki - mieszka spokojnie w Hiszpanii wraz z uroczą partnerką Carmen, kiedy nagle otrzymuje ofertę nie do odrzucenia: do Krakowa do Mangghi - Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej przywieziony zostanie japoński miecz – niezwykle kosztowny eksponat, który należy ukraść. Cuma rzuca wszystko i udaje się do Krakowa, gdzie dowiaduje się, że nad kradzieżą pracuje już duet młodych złodziei – Duch i Cień (nieźli Piotr Witkowski i Jędrzej Hycnar).

W zaistniałej sytuacji Cuma montuje swoją ekipę, do której dołączają znani z poprzedniego skoku Szerszeń (Borys Szyc), Magda (dystyngowana Kamila Baar) oraz Werbus (Jacek Król – szkoda, że miał mniej do zagrania niż w pierwszej części) wraz z jego dziećmi: Kornelią (Zofia Jastrzębska) i Jankiem (Jan Jr. Bednarek). Któremu zespołowi uda się przejąć drogocenny artefakt?

Film mógłby być dobry, gdyby był o pół godziny krótszy. Pierwsza część nieznośnie się dłuży, niektóre dialogi są drewniane i filmu nie ratują udane sceny, czy pojawienie się znanych postaci w mini-epizodycznych rolach (Grzegorz Turnau, Dominika Wielowieyska, DJ Wika). Akcja zdecydowanie przyspiesza w drugiej części – podczas napadu, a zakończenie jest inteligentne i dowcipne.

Niektórych momentów nie mogę jednak Machulskiemu wybaczyć. Jedną z zupełnie niepotrzebnych scen jest spotkanie dwójki policjantów (Łukasz Simlat, Marcin Dorociński). Poziom ich pełnej rzekomych żartów rozmowy zdecydowanie przekraczał moje możliwości recepcyjne i interpretacyjne. Jedną z kategorii Węży – polskiej nagrody dla najgorszych filmów – jest Występ poniżej talentu / Występ poniżej godności. Dorociński naprawdę  zasłużył na tę nagrodę.

W filmie znajdziemy też pewne pozytywy: część scen jest naprawdę zabawna i udana, Kraków jest pięknie pokazany i nie można niczego zarzucić aktorstwu: Więckiewicz, Baar, Szyc, Ilona Ostrowska, Mirosław Haniszewski są na ekranie po prostu bardzo dobrzy. Film może być sympatyczną, lekką rozrywką i na pewno spodoba się wielu widzom. Mnie jednak do siebie nie przekonał.

Moja ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz