ROBERT MAŁECKI „Wiatrołomy”, Wydawnictwo Literackie 2023
Jednym z moich ulubionych współczesnych polskich pisarzy
jest Jakub Małecki, autor „Dygotu”, „Rdzy” i „Święta ognia”. Ale jest też
Robert Małecki – jeden z najpoczytniejszych autorów kryminałów, który – jak
skromnie uważam – przeważa swoimi umiejętnościami nad gwiazdami powieści
sensacyjnej: Remigiuszem Mrozem i Katarzyną Bondą. Wreszcie sięgnąłem po jedną
z powieści Roberta Małeckiego – „Wiatrołomy” i nie żałuję swojej decyzji.
„Wiatrołomy” to pierwsza część cyklu „Z Archiwum X” , który
uzupełniają powieści „Urwisko” i „Zapadlina”. Głównymi bohaterami serii jest
para policjantów: Maria Herman – była hazardzistka, która zmaga się z demonami
nieszczęśliwego dzieciństwa oraz Olgierd Borewicz (cóż za zbieżność nazwisk z
bohaterem bodaj najpopularniejszego polskiego serialu kryminalnego lat 80-tych
„07 zgłoś się”) – świeżo upieczony mąż i ojciec z dużymi trudnościami łączący
te role z pracą detektywa Archiwum X – sekcji policji zajmującą się
nierozwiązanymi sprawami sprzed lat.
A sprawa, którą zajmują się Herman i Borewicz, dotyczy
zaginięcia dziecka – Filipa Witberga - przed 30 laty w Grudziądzu. Z
detektywami kontaktuje się ojciec chłopca, który zostaje zamordowany w
tajemniczych okolicznościach zanim funkcjonariusze Archiwum X zdołają do niego
dotrzeć. Współpraca z matką chłopca nie układa się najlepiej. Okazuje się przez
cały czas – od 30 lat – sprawą zajmuje się także były policjant – Kurek, który
na dodatek pisze książkę o uprowadzeniu chłopca. W tle pojawia się mafia, sex
biznes, nieprawidłowości działań policji przed lat i wiele tajemnic, które mają
teraz szansę ujrzeć światło dzienne? Czy wspólne działania Marii Herman i
Olgierda Borewicza oraz wiedza, którą dysponuje Marian Kurek, pozwolą na rozwikłanie
zagadki uprowadzenia Filipa Witberga? Czym są tytułowe wiatrołomy?
Książka jest intrygująca. Czytelnik bardzo chce się
dowiedzieć, co wydarzyło się przed 30 laty. Mocną stroną powieści są sprawny
język i ciekawie poprowadzona fabuła. Bardzo dobre wrażenie robią też główni
bohaterowie – Maria i Olgierd, uwikłani w rozmaite problemy zawodowe i życiowe,
prawdziwe, ludzkie postaci.
„Wiatrołomy” nie są jednak wolne od wad. Jedną z nich jest nagromadzenie
bardzo wielu pierwszo- i drugoplanowych bohaterów – tych współczesnych i tych
sprzed 30 lat. Jest ich tak wielu, że naprawdę można się w meandrach akcji
zagubić – właśnie z powodu mnogości bohaterów. Czy rzeczywiście wszystkie
postaci są aż tak istotne dla rozwoju historii w powieści Małeckiego?
Powieść czyta się jednak naprawdę dobrze. To mój pierwszy
kontakt z pisarzem, ale mam wrażenie, że lektura była przyjemniejsza i bardziej
zajmująca niż w przypadku tekstów Bondy, a zwłaszcza Mroza. Dlatego polecam „Wiatrołomy”
i jesnem przekonany, że wkrótce sięgnę po kolejne tomy z serii „Z Archiwum X”.
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz