„PEWNEGO RAZU W PARYŻU” (La venue del’avenir), Francja / Belgia 2025
Premiera kinowa: 11 lipca 2025
Jeżeli macie ochotę obejrzeć naprawdę ładny film z absorbującą
i wzruszającą historią i fascynującymi widokami, polecam „Pewnego razu w Paryżu”
Cedrica Klapischa, twórcy choćby „Smaków życia”, czy „Nieba nad Paryżem”. To
fascynująca podróż do impresjonistycznego Paryża, widziana oczami
współczesnych.
Celine (Julia Piaton) to nieco sfrustrowana życiem
nowoczesna kobieta z korporacji, Abdelkrim (Zinedine Soualem) uczy francuskiego
w liceum, Guy (Vincent Macaigne) to refleksyjny pszczelarz, zaś najmłodszy z
nich – Seb (Abraham Wapler) – to mieszkający ze swoim dziadkiem obiecujący
twórca cyfrowy. Co może łączyć tę czwórkę nieznających się osób? Podczas
spotkania z prawnikiem okazuje się, że są spokrewnieni, a na dodatek odziedziczyli
mały domek niedaleko Paryża.
Spotkania tych czworga osób ukazują problemy, jakie
towarzyszą Francuzom w XXI wieku, a dla bohaterów są nieoczekiwaną szansą na
poznanie nowych ludzi, z którymi łączą ich więzy krwi i wiele zrozumienia.
Film daje nam jednak możliwość podróży w przeszłość – do XIX
wieku, dzięki czemu poznajemy uroczą Adelę (Suzanne Lindon), która po śmierci
Babki opuszcza rodzinną Normandię i udaje się do Paryża na poszukiwanie dawno
niewidzianej matki, Odette (Sara Girauedau). Spotkanie z matką prowadzi do
wielu rozczarowań, ale pobyt w Paryżu pozwala Adele na poznanie dwóch
przystojniaków – malarza Anatole’a (Paul Kircher) i począkującego fotografa Luciena
(Vassili Schneider), z którymi łączy ją przyjaźń, a może coś więcej… To także
okazja do poznania śmietanki kulturalnej i towarzyskiej XIX-wiecznego Paryża –
malarzy, literatów, muzyków. A wszystko z lekkim przymrużeniem oka. Adele
okazuje się być właścicielką domku odziedziczoną przez naszych bohaterów.
„Pewnego razu w Paryżu” nie ma ambicji odtwarzania historycznej
prawdy o Francji, ale skontrastowanie XIX i XXI wieku – zarówno miasta, jak
ludzkich osobowości – prowadzi do wielu cennych i ciekawych obserwacji i
skłania do refleksji.
Film, może nieco naiwny i nieprawdziwy, ma w sobie wiele
uroku, prawdziwie wzrusza, chwilami bawi, chwilami smuci, pięknie pokazuje
Paryż, plenery miejskie i pozamiejskie i uczy o sztuce impresjonistycznej. To
przyjemna rozrywka na naprawdę dobrym poziomie i z przyjemnością rekomenduję
wszystkim tę sympatyczną pozycję kinową.
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz