wtorek, 29 lipca 2025

 

„FOLLEMENTE. W TYM SZALEŃSTWIE JEST METODA” (Follemente), Włochy 2025

Premiera kinowa: 4 lipca 2025


Pamiętacie wielki włoski przebój kinowy „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie”? Paolo Genovese, twórca tego filmu, powraca na duże ekrany swoją najnowszą produkcją „Follemente. W tym szaleństwie jest metoda”. Czy to film równie udany jak największy dotychczasowy sukces reżysera?
On – Piero (Edoardo Leo) – przystojny czterdziestolatek, rozwodnik z córką, poszukujący nowej miłości i ciepła. Ona – Lara (Pilar Fogliati) – piękna i subtelna, młoda kobieta po przejściach, która marzy o szczęściu i stabilizacji. Spotykają się na randce w mieszkaniu Lary. Na początku jest nieco niezręcznie. W głowie kłębią się tysiące myśli…
No właśnie, te myśli i emocje – w postaci drugoplanowych, ale bardzo ważnych bohaterów filmu – pojawiają się na ekranie. Tak jak w Pixarowej kreskówce „W głowie się nie mieści” mogliśmy obserwować, co dzieje się w głowie Riley – emocje małej dziewczynki przybrały formę bohaterów z krwi i kości - tak w filmie Paolo Genovese widzimy wewnętrzne przeżycia głównych postaci – Piera i Lary. W przypadku bohatera – to czterech mężczyzn, którzy doradzają mu, co zrobić, jakie zająć stanowisko, jak postępować z Larą, czego nie zaczynać. W przypadku bohaterki – to cztery kobiety – to one ostrzegają Larę przed popełnieniem błędów, radzą, jak się zachować wobec Piera, ostrzegają. Przez chwilę można mieć wrażenie, że to grupa kolegów i koleżanek naszych protagonistów, ale to ich myśli, uczucia, obawy, lęki i radości. I choć pomysł nie jest całkowicie nowy, wszystko wypada ciekawie i absorbująco.
Jak skończy się randka Piera i Lary? Jakie wskazówki otrzymają od swoich „mentalnych i emocjonalnych” współpracowników?
Film jest lekki, sympatyczny, dużo w nim uroku. Momenty poważne przeplatają się z momentami komicznymi, ale „Follemente” nie jest równie atrakcyjnym filmem, co bardzo nowatorskie i kreatywne w treści „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie”. Para aktorów grających główne role tworzy udany tandem, zabawni są bohaterowie drugoplanowi, ale brakuje głębi i oryginalnych rozwiązań, choć trzeba przyznać, że film jest dużo lepszy od poprzedniej propozycji Genovese „Pierwszy dzień mojego życia”.
Film nie ma ambicji pozostania traktatem filozoficznym, trochę smuci, trochę bawi, próbuje w dowcipny sposób ukazać mechanizmy, które kierują naszymi emocjami, dlatego warto go zobaczyć.

Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz