środa, 1 stycznia 2025

 

"HERE. POZA CZASEM” (Here), USA 2024

Premiera kinowa: 27 grudnia 2024


Robert Zemeckis przeszedł do historii kina przede wszystkim dzięki dwóm projektom: mam na myśli niesamowitą, wyjątkową produkcję „Forrest Gump” – według mnie to jeden najważniejszych filmów w historii kina – oraz kultową trylogię „Powrót do przyszłości”. Czy jego najnowszy film „Here. Poza czasem” umocni pozycję Zemeckisa w Hollywood? Raczej nie…

„Here. Poza czasem” to próba połączenia kina rozrywkowego z kinem artystycznym. To nieco teatralna produkcja, której akcja rozgrywa się w jednym miejscu – amerykańskim domu. Dzięki nieco kiczowatym retrospekcjom dowiadujemy się, że wcześniej biegały tam dinozaury, mieszkali rdzenni Amerykanie, pomieszkiwała rodzina samego Benjamina Franklina, aż wreszcie dom trafia w ręce typowej amerykańskiej rodziny – poznajemy jej dwa pokolenia.

W latach 60-tych do domu wprowadzają się młodzi małżonkowie – Al (Paul Bettany) i Rose (Kelly Reilly) – tu rodzą się ich dzieci, tu jesteśmy świadkami ich wzlotów i upadków, ale to na rodzinie ich najstarszego syna koncentruje się fabuła filmu. Richard (Tom Hanks) jest 18-letnim, dobrze się zapowiadającym przyszłym studentem Akademii Sztuk Pięknych, kiedy poznaje uroczą Margaret (Robin Wright). Dziewczyna zachodzi w ciążę, kariera artystyczna Richarda kończy się jeszcze szybciej, niż się zaczęła, a brak środków powoduje, że młodzi małżonkowie zamieszkują razem z Alem i Rose. Tu rodzą się kolejne dzieci, tu dzieje się życie…

Film jest ciekawie zrealizowany z punktu widzenia technicznego. Przejścia między epokami, pokoleniami, okresami czasu zapewniają nam ramy – przypominające okna, które pojawiają się na ekranie i przenoszą nas w inny czas. To interesujące rozwiązanie, choć nieco męczące z perspektywy całego filmu. Komputerowe odmłodzenie pary czołowych aktorów – Hanksa i Wright zdecydowanie nie jest dobrym pomysłem. Nastolatków powinni zagrać po prostu młodzi aktorzy.

Zamierzeniem Zemeckisa była stworzenie arcydzieła na miarę „Forresta Gumpa”. Zatrudnienie pary aktorów, którzy w „Forescie” grali główne role Gumpa i Jenny, nie było w „Here. Poza czasem” dziełem przypadku. Cała koncepcja pokazania dziejów Ameryki przez pryzmat salonu w pewnym typowym amerykańskim domostwie jest też bardzo dobra, ale sam produkt finalny … rozczarowuje i absolutnie do mnie nie przemawia. Film mówi o wielu prawdach, o przemijaniu, o zacieraniu się wspomnień, ale jedyną sceną, która zrobiła na mnie wrażenie, był moment, kiedy Richard i Margaret po latach powracają do swojego starego mieszkania i szukają okruchów pamięci. Poza tym było ckliwie, chwilami wręcz kiczowato.

Nie przekreślam filmu „Here. Poza czasem” i mam świadomość, że są odbiorcy, których mógł wzruszyć, poruszyć, zainteresować, mnie jednak ani forma, ani reżyseria Roberta Zemeckisa, ani scenariusz wielkiego Erica Rotha, ani aktorstwo gwiazd nie przekonały, stąd niska ocena filmu.

Moja ocena: 4/10

PS. Zainteresowało mnie, czym były rolki jajeczne, które konsumowali bohaterowie. Czy może wiecie coś na ten temat?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz