"HERE. POZA CZASEM” (Here), USA 2024
Premiera kinowa: 27 grudnia 2024
Robert Zemeckis przeszedł do historii kina przede wszystkim
dzięki dwóm projektom: mam na myśli niesamowitą, wyjątkową produkcję „Forrest
Gump” – według mnie to jeden najważniejszych filmów w historii kina – oraz kultową
trylogię „Powrót do przyszłości”. Czy jego najnowszy film „Here. Poza czasem”
umocni pozycję Zemeckisa w Hollywood? Raczej nie…
„Here. Poza czasem” to próba połączenia kina rozrywkowego z
kinem artystycznym. To nieco teatralna produkcja, której akcja rozgrywa się w
jednym miejscu – amerykańskim domu. Dzięki nieco kiczowatym retrospekcjom
dowiadujemy się, że wcześniej biegały tam dinozaury, mieszkali rdzenni
Amerykanie, pomieszkiwała rodzina samego Benjamina Franklina, aż wreszcie dom
trafia w ręce typowej amerykańskiej rodziny – poznajemy jej dwa pokolenia.
W latach 60-tych do domu wprowadzają się młodzi małżonkowie –
Al (Paul Bettany) i Rose (Kelly Reilly) – tu rodzą się ich dzieci, tu jesteśmy
świadkami ich wzlotów i upadków, ale to na rodzinie ich najstarszego syna
koncentruje się fabuła filmu. Richard (Tom Hanks) jest 18-letnim, dobrze się zapowiadającym
przyszłym studentem Akademii Sztuk Pięknych, kiedy poznaje uroczą Margaret (Robin
Wright). Dziewczyna zachodzi w ciążę, kariera artystyczna Richarda kończy się
jeszcze szybciej, niż się zaczęła, a brak środków powoduje, że młodzi
małżonkowie zamieszkują razem z Alem i Rose. Tu rodzą się kolejne dzieci, tu
dzieje się życie…
Film jest ciekawie zrealizowany z punktu widzenia
technicznego. Przejścia między epokami, pokoleniami, okresami czasu zapewniają nam
ramy – przypominające okna, które pojawiają się na ekranie i przenoszą nas w
inny czas. To interesujące rozwiązanie, choć nieco męczące z perspektywy całego
filmu. Komputerowe odmłodzenie pary czołowych aktorów – Hanksa i Wright
zdecydowanie nie jest dobrym pomysłem. Nastolatków powinni zagrać po prostu
młodzi aktorzy.
Zamierzeniem Zemeckisa była stworzenie arcydzieła na miarę „Forresta
Gumpa”. Zatrudnienie pary aktorów, którzy w „Forescie” grali główne role Gumpa
i Jenny, nie było w „Here. Poza czasem” dziełem przypadku. Cała koncepcja
pokazania dziejów Ameryki przez pryzmat salonu w pewnym typowym amerykańskim domostwie
jest też bardzo dobra, ale sam produkt finalny … rozczarowuje i absolutnie do
mnie nie przemawia. Film mówi o wielu prawdach, o przemijaniu, o zacieraniu się
wspomnień, ale jedyną sceną, która zrobiła na mnie wrażenie, był moment, kiedy
Richard i Margaret po latach powracają do swojego starego mieszkania i szukają okruchów
pamięci. Poza tym było ckliwie, chwilami wręcz kiczowato.
Nie przekreślam filmu „Here. Poza czasem” i mam świadomość,
że są odbiorcy, których mógł wzruszyć, poruszyć, zainteresować, mnie jednak ani
forma, ani reżyseria Roberta Zemeckisa, ani scenariusz wielkiego Erica Rotha,
ani aktorstwo gwiazd nie przekonały, stąd niska ocena filmu.
Moja ocena: 4/10
PS. Zainteresowało mnie, czym były rolki jajeczne, które konsumowali
bohaterowie. Czy może wiecie coś na ten temat?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz