sobota, 25 stycznia 2025

 

„DZIEWCZYNA Z IGŁĄ” (Pigen med nalen), Dania / Polska / Szwecja 2024


Premiera kinowa: 17 stycznia 2025

Mówi się, że prawdziwa sztuka ma nam przynieść katharsis, oczyszczenie, wstrząsnąć nami. Z całą pewnością taką prawdziwą sztuką jest najnowszy film Magnusa von Horna „Dziewczyna z igłą” – polsko-duńsko-szwedzka koprodukcja, która w czwartek otrzymała w pełni zasłużoną nominację do Oscara dla Najlepszego Filmu Międzynarodowego.

Magnus von Horn jest 41-letnim reżyserem, który dość mocno związał się z Polską. Ukończył wydział reżyserski łódzkiej Szkoły Filmowej. Jego pełnometrażowy debiut – film „Intruz” z 2015 roku był polsko-szwedzko-francuską koprodukcją i mocno zapowiadał potencjał młodego twórcy. Drugi film – rewelacyjny „Sweat” z Magdaleną Koleśnik był filmem zrealizowanym w pełni z polskimi aktorami, aż wreszcie nadszedł rok 2024, który przyniósł porażającą i doskonałą „Dziewczynę z igłą”.

Karoline (wspaniała w tej roli Vic Carmen Sonne) jest młodą szwaczką, pracującą ponad siły dla lokalnego fabrykanta. Jest samotna, jej mąż nie wrócił z wojny. Traf sprawia, że kobieta z wzajemnością zakochuje się w Jorgenie, właścicielu szwalni i zachodzi z nim w ciążę. Matka Jorgena – baronowa – nie zezwala synowi na mezalians i pozbawia Karolinę miłości i środków do życia. Ratunek nie przychodzi ze strony nagle przybyłego męża, który wraca z wojny z potwornie zniekształconą twarzą, ale od przypadkowo poznanej kobiety – Dagmar (druga wybitna w filmie rola kobieca wyśmienitej duńskiej aktorki, Trine Dyrholm, znanej choćby z poruszającego „Festen”, czy genialnego filmu „Królowa Kier”). Kobieta zobowiązuje się znaleźć przyzwoitą rodzinę zastępczą dla dziecka Karoline i przygarnia dziewczynę, zatrudniając ją w prowadzonym przez siebie sklepie ze słodyczami. Okazuje się, że Karoline nie jest jedyną dziewczyną, której pomogła Dagmar. Wkrótce na światło dzienne zaczynają wychodzić szokujące fakty…

Film został w większości nakręcony w Łodzi. Miasto doskonale „zagrało” brudne, szare miejsce, zniszczone przez wojnę, które zamieszkują biedni i nieszczęśliwi ludzie, tacy jak Karoline. Film pokazuje, do czego człowieka może zmusić sytuacja i jak może się zachować w obliczu niebezpieczeństwa, braku stabilizacji i środków do życia. Vic Carmen Sonne błyskotliwie radzi sobie z rolą porzuconej, wykorzystanej kobiety, która miota się w walce o godną egzystencję. Obecna w tytule igła staje się symbolem bezradności Karoline, porzucenia przez nią walki o lepszą przyszłość, symbolem poddania się. Zupełnie odmienną rolę gra Dyrhol jako Dagmar. Choć to także nieszczęśliwa kobieta i ofiara czasów i systemu, jest twarda, zdecydowana, wierzy, że zbawia świat.

Ogromnym walorem filmu są niezwykłe zdjęcia autorstwa Michała Dymka. Po projekcji do końca miałem nadzieję, że dostrzeżony zostanie artyzm zdjęć tego filmu i Dymek zdobędzie nominację do Oscara. Czarno-białe obrazy porażają i przerażają, choć nie brakuje w nich piękna i wielkiej wrażliwości. W niezwykły sposób pokazywane są też w filmie dwie główne bohaterki.

Film nie zdobędzie Oscara. Z całą pewnością przegra z przebojem sezonu – „Emilia Perez”, ale cieszę się, że produkcja, w realizację której włączonych było tak wielu Polaków, jest nagradzana i wyróżniana.

„Dziewczyna z igłą” to wstrząsający, wbijający w fotel obraz europejskiej kobiety po Wielkiej Wojnie, kobiety pozbawionej praw, zmuszanej do niewolniczej pracy, bez nadziei, szacunku, zrozumienia. Film od pierwszej po ostatnią minutę wywołuje w widzu pesymizm, strach, aż wreszcie przerażenie. To film, który zostanie doceniony przez wielbicieli dobrej kinematografii, choć to jeden z najbardziej przygnębiających obrazów filmowych, jakie widziałem na przestrzeni ostatnich kilku lat.

Moja ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz