„KASKADER” (The Fall Guy), USA 2024
Premiera kinowa: 3 maja 2024
Komedia akcji z elementami romantycznymi – czyż już sam
gatunek nie zachęca do oglądania? A na dodatek w głównych rolach pojawiają się przystojny
Ryan Gosling i śliczna, brytyjska do szpiku kości Emily Blunt. Czy taki film
można przegapić?
On – Colt (Gosling) jest światowej sławy kaskaderem,
dublerem hollywoodzkiej gwiazdy -Toma Rydera (świetny Aaron Taylor-Johnson).
Ona – Jody (Blunt) jest uznaną operatorką zdjęć, która dostaje szansę życia
jako reżyserka wysokobudżetowej produkcji. On i ona mają się wyraźnie ku sobie,
ale na planie filmu dochodzi do dramatycznego wypadku – Colt spada z wysokości,
cudem uchodzi z życiem i porzuca karierę filmową i zawód kaskadera.
Mija rok i okazuje się, że Jody potrzebuje Colta – Tom Ryder,
główna gwiazda jej najnowszej produkcji – znika w tajemniczych okolicznościach
i Colt musi go w pewnych scenach zastąpić. Na miejscu – na planie filmowym w malowniczej
Australii - okazuje się, że Jody wcale nie wzywała Colta, że ma mu za złe
usunięcie się z filmu i z jej życia, ale Ryder rzeczywiście zaginął w tajemniczych
okolicznościach. Dochodzi do całej serii nieprzewidzianych incydentów i zbiegów
okoliczności z morderstwem w tle. Czy uda się odnaleźć zaginionego gwiazdora?
Czy Colt i Jody mają szansę na odnowienie swojego związku? Czy prawdziwa miłość
zwycięży?
Film ma w sobie wszystko – szybką akcję, parę atrakcyjnych
głównych bohaterów, dobrą ścieżkę dźwiękową, liczne spektakularne sceny (jak
choćby te z helikopterem). chwilami jest zabawny, a jednak… Czegoś bardzo
zabrakło. Może spójności. Może lepszego scenariusza. Film swobodnie nawiązuje
do klasyków kina akcji: „Jamesa Bonda”, „Miami Vice” i nawiązania te są
zabawne. Bawią też aluzje do „Diuny” w „Metalstorm” superprodukcji
reżyserowanej przez Jody.
W filmie zdecydowanie lepiej wypada Gosling, który już
wielokrotnie udowodnił, że ma talent komediowy. Choć uwielbiam Emily Blunt, jej
rola nie przekonała mnie i nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia, zdecydowanie
wolę ją w rolach dramatycznych. Zarówno Gosling, jak i Blunt otrzymali w tym
roku nominacje do Oscara (za „Barbie” i „Oppenheimera”) – obawiam się, że „Kaskader”
nie pozwoli im na zdobycie kolejnych nominacji. Dobrze wypada Aaron Taylor-Johnson
jako zblazowany gwiazdor z Hollywood, ale odkryciem tego filmu jest dla mnie
Hannah Waddingham, wcielająca się w rolę przebiegłej producentki Gail – jest w
tej kreacji doskonała.
„Kaskader” miał potencjał, by stać się kultową komedią z
elementami kina akcji, ale pozostanie filmem zalewie poprawnym, o którym
wkrótce wszyscy zapomnimy.
Moja ocena: 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz