niedziela, 19 maja 2024

 
„BRACIA ZE STALI” (The Iron Claw), USA / Wielka Brytania 2023


Polska premiera: 16 lutego 2024

W sezonie oscarowym łatwo było przegapić ważne i wartościowe pozycje. Film „Bracia ze stali” Seana Durkina to obraz z pewnością zasługujący na większą uwagę.

Film opowiada opartą na faktach historię najsłynniejszej amerykańskiej rodziny zapaśników Von Erich – rodziców – Fritza (Holt McCallany) i Doris (Maura Tierney) oraz ich czwórki synów (piąty chłopiec zmarł w dzieciństwie) – Kevina (Zac Efron), Davida (Harris Dickinson), Mike’a (Stanley Simmons) i Kerry’ego (Jeremy Allen White). Początkowo wrestlingiem zajmowała się trójka braci, gdyż Kerry z sukcesami trenował lekkoatletykę (zakwalifikował się nawet na Olimpiadę w Moskwie), ale po amerykańskim bojkocie zawodów w Związku Radzieckim, dołączył do braci. Mordercze i niebezpieczne treningi, całkowite pozbawienie emocji i nieokazywanie sobie uczuć, bezwzględne posłuszeństwo ojcu i kwestii sportu tworzyły ciężką atmosferę domu rodziny Von Erichów. Do czego może doprowadzić takie traktowanie czwórki młodych chłopców?

„Bracia ze stali” to pokaz świetnego aktorstwa. Gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że Zac Efron stworzy kreację, która mnie poruszy i zachwyci, zarechotałbym szyderczo. Tymczasem Efron zmienia się do roli fizycznie i jest w niej doskonały jako zawodnik, nieśmiały i nienauczony emocji kochanek, czy posłuszny ojcu syn. Nie sądzę, żeby aktor miał jeszcze szansę otrzymać kiedyś tak dobrą rolę. Równie intrygujący jest brytyjski aktor Harris Dickinson, który dla potrzeb filmu także całkowicie zmienia swoje emploi. Simmons jako wrażliwy muzyk całkowicie niezrozumiany przez apodyktycznego ojca, czy Allen White, który po porzuceniu kariery lekkoatlety jest zupełnie zagubiony jako początkujący zapaśnik, nie ustępują Efronowi i Dickinsonowi. Bardzo dobrzy są także McCallany i Tierney jako rodzice młodych sportowców, specyficznie rozumiejący miłość rodzicielską.

Film znakomicie oddaje atmosferę przełomu lat 70-tych i 80-tych. Pokazuje jednak przede wszystkim, do czego prowadzą wybujałe, niespełnione ambicje rodziców wobec swoich dzieci i jak kończy się wychowanie bez uczuć i miłości. Metoda twardej ręki, czy żelaznego uścisku (jak film nazywa się w wersji oryginalnej) nie może chyba przynieść oczekiwanych rezultatów, choć prawdą jest, że członkowie rodziny Van Erichów odnoszą spektakularne sukcesy w sporcie.

Trudno mi jest zrozumieć, dlaczego film zupełnie przepadł w sezonie oscarowym. Jest to perfekcyjna amerykańska propozycja, skrojona na potrzeby sezonu festiwali i nagród filmowych. Dystrybucją produkcji w Polsce zajął się Gutek Film, specjalizujący się w ambitnym, wartościowym kinie artystycznym, a film nie znalazł uznania wśród krytyków nominujących do najważniejszych nagród.

„Bracia ze stali” to porządne amerykańskie kino w starym stylu i poruszająca, prawdziwa historia. Dlatego z pełną odpowiedzialnością zachęcam do obejrzenia produkcji.

Moja ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz