„WONKA” (Wonka), USA / Kanada / Wielka Brytania 2023
Premiera kinowa; 14 grudnia 2023
W tym roku minęło 18 lat od premiery poprzedniego hitu o
Willy’m Wonce – „Charlie i fabryka czekolady” z Johnny’m Deppem. Angielski
reżyser Paul King, twórca sympatycznych filmów o Misiu Paddingtonie, zdecydował
się przywrócić do ekranowego życia tego kultowego bohatera z książeczki Roana
Dahla, jednego z najważniejszych brytyjskich autorów literatury dziecięcej.
Dzięki temu otrzymaliśmy udany i bajecznie korowy musical „Wonka”.
Tym razem główny bohater nie jest jeszcze zasobnym
właścicielem fabryki czekolady, ale młodym chłopcem (Timothee Chalamet), który
przybywa do Londynu, bo chce sprzedawać swój patent na najlepsze czekoladki na
świecie. Nie podoba się to bardzo trójce londyńskiego kartelu czekoladowego:
Szlagwartowi (Paterson Joseph), Wściubnosowi (znany z „Little Britain” Matt
Lucas) i Figielcukrowi (Mathew Bayton), którzy zaczynają prześladować Willy’ego,
próbując uniknąć konkurencji. W dodatku ubogi Wonka pada ofiarą nieuczciwych właścicieli
pensjonatu, w którym się na chwilę zatrzymuje – Pani Skrobicz (cudowna Olivia
Coleman) i Pana Bielarza (Tom Davies), którzy skazują go na dziesięć lat robót
w pralni. Willy poznaje tam paczkę bardzo sympatycznych sprzymierzeńców, którym
przewodzi miła sympatyczna dziewczynka, Nitka (niezwykle udany debiut Calah
Lane). Czy ofiarom właścicieli potwornego pensjonatu uda się odzyskać wolność?
Czy spełni się marzenie Willy’ego Wonki o najpiękniejszym sklepie z czekoladą w
Londynie?
Duży wpływ na Willy'ego ma też nieoczekiwane spotkanie z niziołkiem Umpa Lumpa (w tej roli pokazujący ogromny potencjał komiczny Hugh Grant), który najpierw bardzo uprzykrza los Wonki, by na koniec wyratować go z dużych tarapatów.
W filmie jest dużo uroku – fabuła jest zajmująca, postaci
ciekawe, pomysły, jak chociażby pozyskiwanie mleka od żyrafy – intrygujące i zaskakujące.
Muszę przyznać, że Timothee Chalamet jako Wonka przypadł mi do gustu bardziej
niż sam Johnny Depp w 2005 roku. Dobrze śpiewał i był wiarygodny jako
niepoprawny marzyciel. Odkryciem filmu jest też z pewnością Calah Lane w roli
Nitki – subtelna, ujmująca, prawdziwa. Nie widziałem wersji z dubbingiem, ale
chyba warto jest wybrać tę z napisami, bo musicale wypadają jednak lepiej w
wersji oryginalnej. I wszystko byłoby doskonałe, ale mam pewien zarzut: mimo że
muzyka w filmie jest miła dla ucha, brakowało tam przeboju, piosenki natychmiast
wpadającej w ucho, której chciałoby się słuchać po obejrzeniu filmu. Tego mi w
filmie zdecydowanie zabrakło.
„Wonka” to sympatyczne kino familijne, w dobrym guście,
bajecznie kolorowe i olśniewające, ale nie wybitne. Na pewno wprowadzi Cię w
świat świątecznej magii.
Moja ocena: 7,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz