„CICHA DZIEWCZYNA” (An Cailin Ciuin), Irlandia 2022
Premiera kinowa: 1 września 2023
Zaczynam już małe przymiarki do popkulturalnego podsumowania
roku i okazuje się, że przeoczyłem recenzje kilku naprawdę ważnych i dobrych
filmów, pora zatem na nadrobienie zaległości.
„Cicha dziewczyna” to kameralna irlandzka produkcja, która w
bieżącym roku otrzymała oscarową nominację w kategorii Najlepszy Film
Międzynarodowy, gdzie konkurowała m.in. z naszym polskim „IO”.
Jesteśmy w irlandzkiej wiosce na początku lat 80-tych.
Główną bohaterką jest dziewięcioletnia Cait (Catherine Clinch), pochodząca z
wielodzietnej, dysfunkcyjnej rodziny, gdzie ojciec zdecydowanie nadużywa
alkoholu, a matka z trudem ogarnia codzienność. Dziewczynka jest bardzo zamknięta
w sobie, niezwykle cicha, ma trudności z nawiązaniem relacji z rówieśnikami w
szkole, gdzie bywa nawet prześladowana, i z rodzeństwem w domu. Najchętniej
spędza czas poza domem, biegając po polach i lasach.
Pewnego dnia rodzice wysyłają Cait na wakacje do domu kuzynów.
W ten sposób zamożniejsza rodzina stara się odciążyć z trudem wiążących koniec
z końcem rodziców Cait. W domu ciotki Eibhlin (Carrie Crowley) i wuja Seana
(Andrew Bennett) dziewczynka odkrywa, czym jest normalne życie – dbałość o
porządek, wspólne jedzenie posiłków, rozmowa bliskich, a przede wszystkim
ciepło rodzinne – uczucie, którego dziecko nigdy nie doświadczyło we własnym
domu. Dziewczynka zaczyna się otwierać, szybko się uczy, nawiązuje bardzo dobry
kontakt z wujem i ciotką. Wakacje jednak szybko się kończą…
Intrygująca jest ostatnia otwarta scena filmu, kiedy po Cait
przyjeżdża ojciec. Kogo dziewczynka nazywa w tej scenie „tatą”? Czy dziecko
wróci do rodzinnego domu? Jaką tajemnicę skrywa dom kuzynostwa?
„Cicha dziewczyna” to spokojny, wolno rozwijający się, ale
piękny film. Niesamowicie jest obserwować przemianę w dziecku, któremu wreszcie
ktoś pokazał, czym jest wspólne życie, czym jest rodzina, czym jest miłość. Catherine
Clinch – mała gwiazda filmu – wspaniale oddaje wszelkie emocje, które towarzyszą
jej od przybycia do domu ciotki i wuja. Dziewczynka wzrusza swoją postawą,
porzucaniem własnej bezradności, nowym otwarciem się na świat.
Uwielbiam takie proste, dobrze zagrane kino obyczajowe, w które
nie zainwestowano potężnego budżetu, w którym nie ma fajerwerków i nowatorskich
efektów specjalnych, a mimo to z kina wychodzi się odmienionym i trudno jest o
przedstawionej historii zapomnieć. Dlatego bardzo polecam „Cichą dziewczynę”.
Moja ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz