„MIAŁO CIĘ NIE BYĆ”, Polska 2023
Premiera kinowa: 27
października 2023
Borys Szyc po raz pierwszy spotyka się na planie filmowym ze
swoją córką, Sonią, a efektem tej współpracy jest nowa polska produkcja „Miało
cię nie być” w reżyserii Jakuba Michalczuka.
Marianna, zwana też Ryfką, to nieco zbuntowana i niezależna nastolatka, która
mieszka tylko z matką. Ojca od dawna nie widziała, gdyż rodzice zdecydowali się
rozstać. Kiedy zachodzi w ciążę, nie mówi o tym ani matce, ani swojemu
chłopakowi Marcelowi, ale zaczyna samodzielnie zbierać pieniądze na zabieg
aborcji w Pradze. Ostatecznie trafia do ojca, to jemu zwierza się z problemu, w
którym się znalazła. Te kilka dni, które Marianna spędza z ojcem, chyba na
zawsze zmienia relacje między nimi, pozwala tej dwójce samotnych ludzi zbliżyć
się do siebie i jest przyśpieszoną szkołą dojrzewania dla obydwojga.
„Miało cię nie być” to film z tezą – ale do końca niejasną,
nie wiadomo jaką, bo nie dowiadujemy się ostatecznie, czy twórcy filmu prezentują
postawę pro- czy antyaborcyjną. Kiedy Marianna zbliża się do ojca, ten pragnie
pokazać jej różne aspekty nieplanowanej nastoletniej ciąży. Stąd między innymi
wizyta w klubie z tańcem erotycznym, w którym Marianna może porozmawiać z Anną
(Izabela Kuna), która wiele o życiu wie. Przeszkadzają tu natomiast sceny
ukazujące jedną z młodziutkich tancerek, karmiącą dziecko piersią na obleśnym
zapleczu. Ojciec z córką odwiedzają lekarkę i aktywistkę Joannę (Magdalena Cielecka)
i lekarza, który zgadza się przeprowadzić nielegalny zabieg (Jan Peszek). Ale
czy ktoś z nich jest rzeczywiście w stanie pomóc zdesperowanej i zagubionej
młodej dziewczynie?
Dobrą stroną filmu jest gra Borysa Szyca, który wreszcie
porzuca rolę komediowego idioty na rzecz poważniejszej, by nie rzec dramatycznej
roli młodego ojca, który wkrótce może zostać dziadkiem, choć sam do końca nie
radzi sobie z własnym życiem. Dobrze wypada także debiutująca na dużym ekranie
Sonia Szyc.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że „Miało cię nie być” to film
niepotrzebny, nic nie wnoszący ani do historii polskiego kina, ani do dyskusji
o prawie aborcyjnym. To taki trochę film-wydmuszka, okazja by pokazać razem
rodzinę Szyców – znanego ojca i stawiającą nieśmiałe pierwsze filmowe kroki
córkę. Niby jest pomysł, niby są dobrzy i znani aktorzy, ale scenariuszowo i
całościowo film wydaje się kiepski i rozczarowujący. To kolejna polska
produkcja z ambicjami i potencjałem, która ponosi klęskę.
Niestety, nie mogę polecić filmu Jakuba Michalczuka – ani nastolatkom,
których przedstawione w obrazie problemy mogą w jakiś sposób dotykać, ani
dorosłym widzom, którzy chcą zobaczyć w kinie coś dobrego. Nie tym razem…
Moja ocena: 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz