środa, 23 sierpnia 2023

 

„MÓJ SĄSIAD ADOLF” (My Neighbor Adolf), Izrael / Polska / Kolumbia 2022


Premiera kinowa: 9 czerwca 2023

Druga wojna światowa w kinie wydaje się być tematem całkowicie wyeksploatowanym, zbyt często powielanym, pełnym klisz i powtórzeń, a mimo to od czasu do czasu pojawia się nowa filmowa propozycja, która mówi o koszmarze lat 39-45 w sposób alternatywny, niestereotypowy, inny i przez to zachwycający. Tak było w przypadku filmów „Życie jest piękne” Roberto Benigniego z 1997 roku, czy niesamowitego „Jojo Rabbit” Taiki Waititi – mojego ulubionego obrazu roku 2020.

Ciekawą nową propozycją wpisującą się w ten nurt jest film „Mój sąsiad Adolf”. Akcja rozpoczyna się przed wojną „gdzieś w Europie Wschodniej” – jak podają napisy na ekranie (należy się domyślać, że jesteśmy w Polsce, gdyż aktorzy mówią po polsku) – poznajemy urywek z życia – uroczystość rodziny żydowskiej. Ale to tylko chwila, obraz… Następnie reżyser Leon Prudovsky przenosi nas w lata 60-te, „gdzieś do Ameryki Południowej” – najprawdopodobniej do Kolumbii. Kontynentem wstrząsa fala zatrzymań nazistowskich przywódców, którzy schronili się po wojnie tu – w Argentynie, w Chile, w Kolumbii – przed odpowiedzialnością za zbrodnie wojenne.

Jednym z mieszkańców jest pan Polsky (w tej roli znany, ale nie w pełni doceniany brytyjski aktor David Hayman) – samotny dziwak, który mieszka w nieodwiedzanym domu z dala od innych ludzi. Ze wspomnień i fotografii dowiadujemy się, że to jedyna postać z przedstawionej na początku filmu rodziny. Wszyscy jego najbliżsi zginęli w Auschwitz, on jeden ocalał w piekle obozu. Spokój głównego bohatera zakłóca wprowadzenie się sąsiada (Udo Kier) – to samotny mężczyzna, mówiący po niemiecku, wysoko postawiona osoba, jak dowiaduje się Polsky. Bohater zaczyna mieć podejrzenia, że osobą, która zamieszkała tuż obok jest … Adolf Hitler. Rzeczywiście istnieją pewne przesłanki prowadzące do takich spostrzeżeń, choćby fizyczne podobieństwo postaci. Polsky popada w obsesję na tym punkcie, by dowiedzieć się jak najwięcej, wbrew własnym przekonaniom nawiązuje relację z sąsiadem. Odkrycie prawdy musi prowadzić do całej serii dramatycznych wydarzeń…

„Mój sąsiad Adolf” to bardzo przyzwoicie nakręcona i zagrana pozycja filmowa. Wszystkie podejrzenia Polsky’ego mają swoje uzasadnienie i są w jakiś sposób oparte na dowodzie. Twórcy filmu umiejętnie budują intrygę wokół domniemań samotnego Polaka. Film ogląda się szybko i dobrze, a Hayman i Kier gwarantują grę aktorską na najwyższym poziomie. Pozytywną cechą obrazu jest także atmosfera – widz czeka, jakie rozwiązanie przyniesie akcja.

Film jest dobry i sprawnie zrealizowany. To na pewno wyróżniająca się propozycja dla kinomanów lubiących produkcje z tego gatunku. W najbliższej przyszłości do kin trafi kolejna wojenny obraz – głośny już film „Strefa interesów” na podstawie prozy Martina Amisa, ale na ten film będziemy musieli jeszcze poczekać do początku przyszłego roku.  

Moja ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz