„SKOŁOWANI”, Polska 2023
Premiera kinowa: 10 kwietnia 2023
Nie jestem wielkim fanem komedii romantycznych. Dobre filmy
z tego gatunku zdarzają się niezmiernie rzadko. Niestety, „Skołowani” –
najnowszy polski produkt – także nie należy do najlepszych. To remake
francuskiej komedii „Kręcisz mnie” z 2018 roku, ale pierwowzoru nie widziałem.
44-letni Max Wandor (Michał Czernecki) to biznesman,
właściciel dobrze prosperującej firmy produkującej obuwie sportowe. To także niepoprawny
flirciarz, kobieciarz, a do tego kłamca. Kiedy po śmierci matki trafia do jej
mieszkania, przez przypadek poznaje sąsiadkę, uroczą Anię (Marianna Zydek).
Poznając ją, dziwnym zbiegiem okoliczności siedzi na wózku inwalidzkim, co
powoduje, że zostaje uznany za osobę niepełnosprawną. Max uważa, że może mu to
pomóc uwieść piękną kobietę i wchodzi w rolę człowieka na wózku.
Podczas spotkania rodzinnego poznaje siostrę Ani, Julię (Agnieszka
Grochowska). Jakież jest jego zdziwienie, kiedy okazuje się że olśniewająca
urodą i intelektem Julia, utalentowana skrzypaczka i osoba niezwykle aktywna,
jest osobą niepełnosprawną. Max z miejsca zakochuje się w Julii i musi dalej
grać swoją rolę. Do czego zdolny będzie zakochany mężczyzna, żeby utrzymać przy
sobie piękną kobietę? A jak wybranka jego serca zareaguje na brutalną prawdę?
Sam koncept filmu jest dobry i ciekawy, dużo gorzej z pełną
realizacją. Ważny temat obecności osób niepełnosprawnych wśród nas zostaje
spłaszczony, przy niektórych scenach i dialogach można poczuć dość głębokie zażenowanie,
są chwile dowcipne i udane, ale to tylko momenty w filmie.
A pozytywy? Chyba największym jest przywrócenie światu
przepięknej ballady „Sen na pogodne dni” Beaty Bartelik z 1987 roku. To wielki,
ale zapomniany przebój lat 80-tych, jeden z przewodnich motywów muzycznych „Skołowanych”.
I choć w restauracyjnej scenie w filmie zamiast Beaty Bartelik piosenkę
wykonuje Anna Karwan, to świetnie, że twórcy filmu sięgnęli po to nostalgiczne
nagranie.
Na uwagę zasługują także dwie role żeńskie. Pierwsza z nich
to rola główna Agnieszki Grochowskiej. Można się jedynie domyślać, że rola
zagrana w całości na wózku inwalidzkim musiała być dla aktorki sporym
wyzwaniem, głównie fizycznym. Grochowska jest w filmie oszałamiająco piękna,
kobieca i naturalna, nawet kiedy wypowiada „cringowe” kwestie. Druga
zasługująca na wyróżnienie kreacja to rola drugoplanowa – w rolę zabawnej, choć
lekko irytującej asystentki Maxa błyskotliwie wciela się jak zwykle niezawodna
Gabriela Muskała.
Podsumowując, był materiał na przyzwoity film, a wyszło jak
zwykle – przeciętnie. Jestem bardzo ciekaw francuskiego oryginału, ale śmiem
podejrzewać, że był lepszy od naszej produkcji. A czy film warto obejrzeć?
Chyba tak, zwłaszcza gdy nie ma się nic ważnego do zrobienia w długi majowy
weekend. Pozdrawiam i życzę udanej Majówki.
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz