sobota, 29 kwietnia 2023

 

„SKOŁOWANI”, Polska 2023


Premiera kinowa: 10 kwietnia 2023

Nie jestem wielkim fanem komedii romantycznych. Dobre filmy z tego gatunku zdarzają się niezmiernie rzadko. Niestety, „Skołowani” – najnowszy polski produkt – także nie należy do najlepszych. To remake francuskiej komedii „Kręcisz mnie” z 2018 roku, ale pierwowzoru nie widziałem.

44-letni Max Wandor (Michał Czernecki) to biznesman, właściciel dobrze prosperującej firmy produkującej obuwie sportowe. To także niepoprawny flirciarz, kobieciarz, a do tego kłamca. Kiedy po śmierci matki trafia do jej mieszkania, przez przypadek poznaje sąsiadkę, uroczą Anię (Marianna Zydek). Poznając ją, dziwnym zbiegiem okoliczności siedzi na wózku inwalidzkim, co powoduje, że zostaje uznany za osobę niepełnosprawną. Max uważa, że może mu to pomóc uwieść piękną kobietę i wchodzi w rolę człowieka na wózku.

Podczas spotkania rodzinnego poznaje siostrę Ani, Julię (Agnieszka Grochowska). Jakież jest jego zdziwienie, kiedy okazuje się że olśniewająca urodą i intelektem Julia, utalentowana skrzypaczka i osoba niezwykle aktywna, jest osobą niepełnosprawną. Max z miejsca zakochuje się w Julii i musi dalej grać swoją rolę. Do czego zdolny będzie zakochany mężczyzna, żeby utrzymać przy sobie piękną kobietę? A jak wybranka jego serca zareaguje na brutalną prawdę?

Sam koncept filmu jest dobry i ciekawy, dużo gorzej z pełną realizacją. Ważny temat obecności osób niepełnosprawnych wśród nas zostaje spłaszczony, przy niektórych scenach i dialogach można poczuć dość głębokie zażenowanie, są chwile dowcipne i udane, ale to tylko momenty w filmie.

A pozytywy? Chyba największym jest przywrócenie światu przepięknej ballady „Sen na pogodne dni” Beaty Bartelik z 1987 roku. To wielki, ale zapomniany przebój lat 80-tych, jeden z przewodnich motywów muzycznych „Skołowanych”. I choć w restauracyjnej scenie w filmie zamiast Beaty Bartelik piosenkę wykonuje Anna Karwan, to świetnie, że twórcy filmu sięgnęli po to nostalgiczne nagranie.

Na uwagę zasługują także dwie role żeńskie. Pierwsza z nich to rola główna Agnieszki Grochowskiej. Można się jedynie domyślać, że rola zagrana w całości na wózku inwalidzkim musiała być dla aktorki sporym wyzwaniem, głównie fizycznym. Grochowska jest w filmie oszałamiająco piękna, kobieca i naturalna, nawet kiedy wypowiada „cringowe” kwestie. Druga zasługująca na wyróżnienie kreacja to rola drugoplanowa – w rolę zabawnej, choć lekko irytującej asystentki Maxa błyskotliwie wciela się jak zwykle niezawodna Gabriela Muskała.

Podsumowując, był materiał na przyzwoity film, a wyszło jak zwykle – przeciętnie. Jestem bardzo ciekaw francuskiego oryginału, ale śmiem podejrzewać, że był lepszy od naszej produkcji. A czy film warto obejrzeć? Chyba tak, zwłaszcza gdy nie ma się nic ważnego do zrobienia w długi majowy weekend. Pozdrawiam i życzę udanej Majówki.

Moja ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz