piątek, 17 lutego 2023

 

„POKUSA”, Polska 2023


Premiera kinowa: 27 stycznia 2023

Czasami czytelnicy mojego bloga zarzucają mi, że jestem zbyt liberalny w swoich opiniach o filmie, literaturze, czy muzyce. Tym razem recenzowany film nie dał mi żadnych szans na szarżowanie moją hojnością.

Maria Sadowska to kobieta-orkiestra: komponuje, jest multiinstrumentalistką, świetnie śpiewa, gra, pisze scenariusze i reżyseruje. Jej kinowy debiut „Dzień kobiet” był bardzo ważnym głosem w kwestii pełnego równouprawnienia kobiet i pokazał Katarzynę Kwiatkowską w znakomitej dramatycznej roli. Potem był fenomenalny komercyjny, ale także artystyczny sukces fantastycznej „Sztuki kochania”, w której Magdalena Boczarska zagrała świetnie rolę Michaliny Wisłockiej. Potem pojawiły się „Dziewczyny z Dubaju” i było dużo, dużo gorzej, a w 2023 roku pojawiła się „Pokusa”…

Inez (Helena Englert) jest młodą ambitną dziewczyną, twórczynią zdobywającego coraz większą popularność podcastu, która pracuje w redakcji magazynu, ale marzy, żeby zostać prawdziwą dziennikarką. W redakcji poznaje przystojnego Włocho-Polaka, Filipa (Andrea Preti), który wraz z redaktor naczelną (Joanna Liszowska) ma rzekomo przeprowadzić audyt tracącego czytelników periodyku. Dzięki przybyszowi z Włoch Inez poznaje jeszcze jednego przystojniaka – Maxa (Piotr Stramowski) – niepoprawnego uwodziciela i bożyszcze tłumów. Okazuje się, że Maks i Filip są przyjaciółmi z dzieciństwa i młodości, wspólnie grali w piłkę i fascynowali się tą samą kobietą, ale przyjaźń się skończyła, gdy Filip zdecydował się wyjechać za granicę (i tu pojawia się pierwsza scenariuszowa zagadka – skoro Filip Wolny urodził się w Polsce i spędził w tym kraju większość życia, dlaczego nie mówi po polsku? Przeczy to wszelkim teoriom językowym, które poznałem na studiach filologicznych. Czy to mechanizm wyparcia?).

Jak przystało na nowy ulubiony gatunek filmowy Polaków – thriller erotyczny – Inez i jej dwaj przyjaciele tworzą namiętny i płomienny trójkąt miłosny, a na zakrapianej alkoholem i wspomaganej innymi używkami imprezie oddają się aktowi wspólnej radosnej i niczym nie skrępowanej kopulacji na domowej wersalce. Spokój i sielankę naszej trójki zakłóca jednak pojawienie się w sieci nielegalnych filmów, ukazujących wykorzystywane seksualnie kobiety. Któż jest tym zwyrodnialcem, który nagrywa i upublicznia filmiki? Któż tak okrutnie czyha na dobre imię młodych warszawianek??? Czy Inez rozwikła tę kryminalną zagadkę?

„Pokusa” to, niestety, film bez scenariusza. Większość działań bohaterów nie ma żadnego uzasadnienia i nie tworzy żadnej spójnej całości. Helena Englert przed kamerą wydaje się być zdezorientowana i zagubiona, choć jest śliczna i znakomicie mówi po angielsku – to chyba największy atut filmu. Stramowski jest porażająco drewniany i nieprzekonujący, tak jak większość innych aktorów i aktorek pojawiających się w filmie. Sadowska chce tym filmem wypełnić pewną misję społeczną, robi to jednak potwornie nieudolnie, a scena, w której pojawia się jako reżyser, należy do jednych z najbardziej żenujących, a takich w „Pokusie” nie brakuje. Broni się jeszcze dobra muzyka klubowa, pulsująca w tle, ale poza tym film jest po prostu nie do przyjęcia. Zastanawiam się, czy młodej aktorce – Helenie Englert – potrzebna była taka rola w rozwoju jej kariery. Moim zdaniem, nie była to rola dla niej.

W ubiegłym roku najgorszym obejrzanym przeze mnie filmem była polska produkcja „Jakoś to będzie”. Mam świadomość, że jest dopiero luty, ale „Pokusa” z pewnością będzie miała szansę powalczyć w tym roku o takie mało zaszczytne wyróżnienie. Mario, nie idź w tę stronę!

Jeśli zobaczycie w kinie plakat filmu „Pokusa”, po prostu uciekajcie. W kinach jest już kolejna polska produkcja erotyczna „Heaven in Hell”, jeśli ma to być powtórka z „Pokusy”, muszę się poważnie zastanowić, czy obejrzę film z Boczarską.

Moja ocena: 1/10      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz