„AFTERSUN” (Aftersun), Wielka Brytania / USA 2022
Polska premiera: 3 lutego 2023
Film „Aftersun” jest w zasadzie jedną wielką retrospekcją.
Główną bohaterką jest młoda kobieta, Sophie (w dziecięcą rolę znakomicie wciela
się debiutująca na ekranie Frankie Corio), która wspomina wakacje spędzone ze
swoim ojcem (Paul Mescal) w tureckim kurorcie w latach 90-ych. Jest piękna
pogoda, fantastyczna atmosfera, w tle pobrzmiewają dźwięki wielkich przebojów
zespołów takich jak Blur, Chumbawamba, czy Bran Van 3000 (ścieżka dźwiękowa
filmu i dobór piosenek są znakomite), ale ani dla Sophie, ani dla jej ojca Caluma
nie jest to do końca okres beztroskiej sielanki.
Przede wszystkim zaskakuje niewielka różnica wieku między
ojcem i córką. W barze przy basenie Calum i jego córka uchodzą często za brata
i siostrę. Widoczne jest, że Sophie jest owocem jakiegoś nastoletniego
uniesienia, miłości sprzed lat. Rodzice Sophie nie mieszkają razem i właśnie
coroczne wakacje są dla dziewczynki okazją, by spędzić z ojcem trochę czasu,
lepiej go poznać, pokochać. Dokładnie tak samo traktuje te rytualne wspólne wypady
Calum.
Ojciec dziewczynki nie wydaje się być człowiekiem
szczęśliwym i spełnionym. Calum nie radzi sobie z byciem ojcem nastoletniej
dziewczynki, nie radzi sobie chyba z całym swoim życiem. Wieczorami, kiedy
Sophie idzie spać, rzuca się w wir zabawy i rozrywki, dużo pije.
Dla Sophie to także specyficzny moment w życiu, dorośleje,
staje się kobietą. Na wakacjach w Turcji po raz pierwszy całuje się z
chłopakiem, po raz pierwszy widzi ojca pijanego – to moment, kiedy to ona musi
się nim zaopiekować, a nie podlegać opiece ojca. To często pojawiający się w
filmie i literaturze motyw „coming-of-age”.
Sophie i Calum są razem szczęśliwi, w ich relacji widać dużo
czułości (choćby w scenie kąpieli błotnej, czy podczas nakładania balsamu do
opalania), ale jednocześnie widoczne jest, że zarówno dziecko, jak i ojciec są
rozpaczliwie samotni. Zaskakujące są
także pojawiające się w filmie liczne przebitki na ludzi tańczących w klubie.
Czy wśród samotnie pulsujących w rytm muzyki ludzi częściej widać Caluma, czy
dorosłą Sophie?
„Aftersun” to prawdziwie poruszający obraz miłości dziecka i
ojca, miłości niełatwej, z wolna się oswajającej, ale prawdziwej i
bezwarunkowej. To bodaj największa wartość filmu.
Jest jednak jedna kwestia, która nie daje mi spokoju.
Grający główną rolę młody irlandzki aktor Paul Mescal otrzymał za swą kreację
nominację do Oscara. Czy na pewno zasłużenie? Rola Caluma jest obok roli
Connella w serialu „Normalni ludzie” (adaptacji fantastycznej powieści Sally
Rooney, którą gorąco polecam) najważniejszą i najbardziej wymagającą w jego
stosunkowo krótkiej karierze, ale czy wybitną, przełomową, łamiącą aktorskie
konwenanse? Mam co do tego poważne wątpliwości (i nie chodzi mi tutaj o wiek,
czy dorobek artystyczny aktora).
Podsumowując, „Aftersun” to film osobliwy, niełatwy,
zapadający w pamięć, film, o którym się długo myśli po projekcji. I choćby z
tego powodu warto tę produkcję obejrzeć.
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz