Sylwia Chutnik „Tyłem do kierunku jazdy”, Wydawnictwo Znak 2022
Dziś kilka słów o książce, którą czytają chyba wszyscy
Polacy, bo piszą o niej niemal wszyscy blogerzy i literaccy influencerzy. Mowa
o najnowszej powieści wybitnej polskiej pisarki Sylwii Chutnik „Tyłem do
kierunku jazdy”. „Przewrotna, zabawna i dająca nadzieję opowieść’ –
przeczytałem na okładce książki, ale długo nie mogłem tej nadziei odnaleźć w
tekście Chutnik. Na szczęście, rzeczywiście się pojawia – ale dopiero w
zakończenie.
„Tyłem do kierunku jazdy” to opowieść o dwóch niezwykłych
kobietach – Magdzie i jej niesamowitej babce Stanisławie. Babcia na łożu
śmierci opowiada wnuczce historię swojego życia – to symboliczny zarys historii
naszego kraju i przegląd współczesnych wydarzeń– od traumy wojny, kiedy Stasia
straciła swoją siostrę bliźniaczkę, przez lata komunizmu (ze wspaniale opisanym
zlotem młodzieży socjalistycznej w Warszawie, gdzie Staśka zakochała się w Dimie,
przystojnym rumuńskim brunecie) aż po lata niekontrolowanego kapitalizmu
wczesnej gospodarki wolnorynkowej lat 90-tych, kiedy to Babka Staśka dorobiła
się fortuny, zakładając firmę Plastic Fantastic i dalej inwestując w mniej i
bardziej szemrane interesy.
Wnuczka Stanisławy – Magda – też jest niezwykła, choćby
przez fakt, że jest osobą transpłciową i przed niedawną tranzycją była Piotrem.
Młoda kobieta znajduje pełne zrozumienie w osobie Babki, zrozumienie, którego
nie dają jej matka, ojciec, znajomi i społeczeństwo. Historia Magdy to obraz
typowego polskiego „elgiebeta” – człowieka odrzuconego, zmagającego się z
własną seksualnością i presją społeczną, walczącego o prawo do wolności, miłości,
szczęścia, własnej tożsamości, człowieka, któremu nie jest łatwo żyć w naszym
pięknym katolickim nadwiślańskim kraju. Życie Magdy to w zasadzie ciągła próba
utrzymywania się na powierzchni i walka o kolejny dzień.
Jak poradzi sobie Magda w obliczu w nieunikniony sposób
zbliżającej się śmierci Babci Stanisławy, bodaj jedynej osoby spoza queerowego
kręgu, która ją wspiera? Jaką nadzieję odnajdujemy na końcu książki?
„Tyłem do kierunku jazdy”, podobnie jak inne książki Sylwii
Chutnik, nie jest tekstem łatwym i przyjemnym w czytaniu, choć obcowanie z
niezwykłym językiem literackim autorki potrafi dawać przyjemność. To książka
gorzka, bolesna, pokazująca, że druga wojna światowa jest nadal w nas, że nie
potrafimy się zmieniać, że ewolucja w naszym kraju przebiega zbyt wolno i nie
potrafimy zaakceptować inności. Na szczęście, dramatyczne obserwacje dotyczące
życia Magdy są rozładowywane ogromną dawką humoru, związaną z przygodami Babci
Stasi – jej graniczącą z działaniem ponad prawem zaradnością, rozlicznymi
romansami i seksualnymi przygodami, często ekscentrycznym podejściem do życia.
To niezwykle bogata i kolorowa postać, która ratuje depresyjną i pozbawioną
nadziei i szans wnuczkę. Relacja kobiet tworzy jeden z najciekawszych obrazów
międzypokoleniowej miłości w rodzinie w naszej literaturze.
Mimo że to lektura często przykra i przygnębiająca, cieszę
się, że przeczytałem najnowszą powieść Sylwii Chutnik. Autorka po raz kolejny
przekonała mnie, że jest mistrzynią ukazywania współczesnej Polski, z jej
absurdami i zacofaniem, z jej nieszczęśliwymi, niespełnionymi bohaterami.
Podziwiam język Chutnik – za jego nieoczekiwaną metaforyczność i
nieoczywistość. Pozostaje mi rzec: pora na lekturę „Tyłem do kierunku jazdy”.
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz