„BULLET TRAIN” (Bullet Train), USA 2022
Premiera kinowa: 5 sierpnia 2022
Na film „Bullet Train” wybrałem się bez specjalnych
oczekiwań. Miałem nadzieję, że nie będzie źle, bo Brad Pitt zawsze (może prawie
zawsze) gwarantuje dobry poziom produkcji. Świetnie nie było, ale było szybko,
komiksowo, sprawnie i zabawnie – akcja toczyła się rzeczywiście równie szybko,
jak Bullet Train toczył się przez japońskie miasta – od Tokio do Kioto.
Film Davida Leitcha rozpoczyna się sceną z tokijskiego
szpitala – ktoś spowodował wypadek wnuczka Starszego (Hiroyuki Sanada), ważnego
bossa japońskiej mafii. Ten incydent musi zostać pomszczony, a zemsta ma
nastąpić w pędzącym pociągu, gdzie spotyka się szóstka płatnych zabójców:
Biedronka (Brad Pitt), przezabawna para przestępców – Mandarynka (Aaron Taylor-Johnson)
i Cytryna (Brian Tyree Henry), córka rosyjskiego mafiozy Książę (słodka Joey King),
okrutna Szerszeń (Zazie Beetz) oraz Wilk (Bad Bunny – obecnie jeden z
najpopularniejszych raperów na świecie, gwiazda portorykańskiego trapu i
reggaetonu)
Sceny walki, popisy kaskaderskie, efekty specjalne i twisty
scenariusza naprawdę robią wrażenie. Bardzo dobrze wypada cała plejada
hollywoodzkich gwiazd. Brad Pitt jest jak zwykle poprawny i znakomicie wykonuje
wszystkie waleczne akrobacje, ale wydaje mi się, że film skrada komiczna para
złoczyńców – Cytryna i Mandarynka, a zwłaszcza świetny Aaron Taylor-Johnson, którego
od dawna uwielbiam za rolę Johna Lennona w filmie „Chłopak znikąd” i
drugoplanową rolę w filmie „Zwierzęta nocy”. Z czasem wszyscy mordercy
przekonują się, że ich zlecenia są wzajemnie powiązane, a do akcji wkracza rosyjski
gangster Biała Smierć (świetny Michael Shannon). Komu uda się wysiąść żywym z
pociągu? Kto ostatecznie zrealizuje zlecenie? I czy pociąg zdoła dotrzeć do
planowanej destynacji?
„Bullet Train” to bardzo fajna rozrywka, akcja jest niezmiernie
szybka, w filmie jest wiele humoru, naprawdę nie można się nudzić. Obraz jest
bardzo kolorowy, widać dbałość scenografów i kostiumologów o wszelkie
szczegóły. Zabawne są cameo appearances Sandry Bullock i Ryana Reynoldsa. Nie
jest to typowe kino akcji, to nowoczesne powiązanie komiksu z kinem aktorskim,
z lekkim przymrużeniem oka i pewnie to czyni ten zwariowany, zakręcony film
udanym, choć to nie do końca moja bajka.
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz