niedziela, 12 czerwca 2022

 

IAN McEWAN „Maszyny takie jak ja” (Machines Like Me), Wydawnictwo Albatros, 2019


Ostatnio wreszcie udało mi się przeczytać najnowszą powieść jednego z moich ulubionych brytyjskich pisarzy, Iana McEwana „Maszyny takie jak ja”. Choć nowa książka z pewnością nie zagroziła pozycji wybitnej „Pokuty” na liście moich ulubionych utworów McEwana, „Maszyny takie jak ja” to tekst bez wątpienia bardzo udany i godny uwagi.

Tym razem pisarz przenosi nas do Wielkiej Brytanii wczesnych lat 80-tych, pod rządami Margaret Thatcher. Nie jest to jednak do końca Anglia, którą znamy z tamtej dekady, bo technologicznie jest niezwykle rozwinięta: mieszkańcy rozmawiają przez telefony komórkowe, korzystają z komputera i Internetu, a bogaci kupują sobie androidy – idealnie odzwierciedlające ludzki wygląd.

Główny bohater powieści, Charlie, niedoszły prawnik, antropolog, ekonomista, 33-letni wieczny chłopiec, który stale poszukuje swojego miejsca i usiłuje nadać życiu sens, dziedziczy niezłą sumkę po śmierci matki i inwestuje ją w zakup Adama – rewolucyjnego androida, którego osobowość może sam ukształtować. Pomaga mu w tym jego dziewczyna, Miranda. Życie z Adamem prowadzi do wielu nieoczekiwanych perypetii. W tle pojawia się przestępstwo, którego przed laty dopuściła się Miranda. Pojawia się też mały chłopiec, Mark, którego Charlie i Miranda postanawiają adoptować. Czy inteligentny humanoid nie pokrzyżuje planów naszych bohaterów?

„Maszyny takie jak ja” to nie tylko ciekawa, pełna intryg lektura, ale przede wszystkim pasjonujący obraz człowieka – istoty zagubionej w pędzie XX wieku, Najnowsza powieść McEwana to ciekawe i absorbujące rozważania na temat kondycji współczesnego człowieka, uwikłanego w społeczeństwo, kulturę, ekonomię, religię i tradycję. Jak w takim świecie poradzi sobie sztuczna inteligencja, wprawdzie uformowana na podobieństwo istoty ludzkiej, ale jednak wolno myśląca, niezależna, samodzielnie podejmująca decyzje i zdolna do szybkich i inteligentnych konkluzji?

Jednym z bohaterów powieści jest Alan Turing – tak ten wybitny naukowiec Alan Turing, którego możemy znać z filmu „Gra tajemnic” z Benedictem Cumberbatchem. W książce Turing nie umiera w 1954, w latach 80-tych nadal prowadzi swoje badania w londyńskim laboratorium. Choć sam jest uważany za ojca sztucznej inteligencji, nie popiera prób tworzenia androidów. „Wiedząc bardzo niewiele o umyśle, chcecie ulokować w życiu społecznym ten sztuczny. Uczenie maszynowe przyda się tu tylko do pewnego momentu. Musicie dać temu umysłowi jakieś reguły, którymi będzie się kierował. Co pan powie na zakaz kłamstwa?”, powiada Turing. W książce znajdziemy wiele tego typu rozważań natury etycznej, społecznej i kulturowej.

To bardzo ciekawe, że moi dwaj ulubieni pisarze brytyjscy – McEwan i Kazuo Ishiguro – czynią sztuczną inteligencję i androidy głównymi bohaterami swoich ostatnich powieści. Ishiguro w książce „Klara i słońce” również ukazuje życie współczesnych ludzi, naznaczone piętnem problemów i obecnością sztucznej inteligencji. Czy to jakieś wspólne ostrzeżenie ze strony brytyjskich literatów?

„Maszyny takie jak ja” to bardzo dobra powieść, a jej walory podkreśla jak zwykle doskonałe tłumaczenie Andrzeja Szulca. Ian McEwan umocnił swoją już i tak niezwykle mocną pozycję w moim rankingu ulubionych współczesnych pisarzy. Czekam teraz na jego nowe dzieło, „Lessons”, zapowiadane na 2022 rok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz