10 LAT BEZ MOJEJ SIOSTRY
Dla większości z nas 1 maja to dzień, którego wyczekujemy,
początek weekendu majowego, ciekawe plany, wyjazdy, budząca się do życia
wiosenna przyroda i słońce. Dla mnie 1 maja już od 10 lat jest jednym z
najsmutniejszych dni roku – dniem, kiedy obchodzę rocznicę odejścia mojej
Siostry, Iwony. W tym roku jest to już 10. rocznica, ale każda jest równie
przykra i bolesna.
Iwona była najlepszą Siostrą na świecie i każdy, kto nas
znał, z pewnością przyzna, że siostrzano-braterskie więzi, które udało nam się
zbudować, były wyjątkowe, choć nie było tak zawsze. Różnica wieku między nami
wynosiła blisko 10 lat i zaczęła się zacierać dopiero, kiedy miałem mniej
więcej 15-16 lat. Wcześniej wydawało mi się, że moja Siostra jest z innego
świata, była prawie dorosła, kiedy ja rozpoczynałem naukę w szkole podstawowej,
miała swój dojrzały świat z przyjaciółmi z liceum. Jej wkład w moje wychowanie,
pomoc Mamie w opiece nade mną, wspólne odrabianie lekcji, uczenie mnie
odpowiedzialności, systematyczności i pracowitości, doceniłem dużo później,
kiedy już sam byłem dorosły i starałem się spłacić mój dług wobec Iwony, pomagając
Jej w opiece nad Anią, Jej jedynym dzieckiem.
Iwona była bardzo ważną osobą w moim życiu, Pracowała jako
nauczyciel i z pewnością w dużej mierze dzięki Niej poszedłem w Jej zawodowe
ślady. Była bardzo sumienna, skrupulatna i pracowita. Zawsze znakomicie wywiązywała
się ze swoich obowiązków i doskonale zarządzała czasem, czego Jej bardzo
zazdrościłem i co w niej podziwiałem. Czuła stałą potrzebę rozwijania się,
czytała dużo specjalistycznej literatury, podejmowała studia podyplomowe.
Pamiętam, że była już bardzo chora, kiedy spotkaliśmy się na międzynarodowej
konferencji edukacyjnej, organizowanej w naszym mieście. Ona była uczestniczką,
ja pracowałem jako tłumacz. Było to jedno z niewielu naszych zawodowych
spotkań, wspólnie realizowaliśmy też projekt Socrates-Comenius, kiedy
przystąpiły do niego nasze szkoły. Iwona kochała dzieci i pracę z nimi, a one odwzajemniały
tę miłość. Nigdy nie zapomnę szpaleru uczniów – małych dziewczynek w
sukieneczkach i chłopców w komunijnych garniturkach – niespodzianki, którą na
ślub mojej Siostry przygotowali rodzice Jej uczniów.
Iwona miała bardzo szerokie zainteresowania. Zawodowo pasjonowała
się pedagogiką i psychologią. Bardzo dużo czytała, oglądała mnóstwo filmów.
Miała wielu przyjaciół, a na Jej przyjęcia imieninowe czekali wszyscy, bo fantastycznie
gotowała. Z pozoru nieśmiała, przy bliższym poznaniu okazywała się duszą
towarzystwa. Jej oczkiem w głowie była córka Anna.
23 maja 2011 roku, w dniu swoich imienin, Iwona dowiedziała się o swojej chorobie
onkologicznej. Kolejnych imienin już celebrować nie było Jej dane, odeszła nocą
1 maja 2012 roku po roku pełnym wyrzeczeń, cierpienia, bólu, ciągłej walki o
kolejny dzień życia i słabnącej nadziei. Odeszła ku rozpaczy swojego męża i córki,
moich Rodziców i mojej. Straciłem wielką Przyjaciółkę, wsparcie, osobę, której
zawsze ufałem, na której mogłem polegać i która dawała mi najlepsze rady. Nasze
rodzinne życie już nigdy nie było takie samo, Mama do końca nie wróciła do
normalności i nie pogodziła się z tą śmiercią, każde rodzinne spotkanie bez Niej
było już inne, zwykle nieudane i przykre. W dniu Jej śmierci moje życie
zmieniło się na zawsze. Wiem, że tego typu przeżycia są doświadczeniem wielu
ludzi, ale chciałem dziś napisać o mojej Siostrze, żeby oddać Jej hołd i
pokazać, że cały czas o Niej pamiętam i myślę. Bardzo mi Jej brakuje i dopiero
niedawno odzwyczaiłem się od chęci zatelefonowania do Niej, kiedy wydarzyło się
coś szczególnego.
Pozostały wspomnienia, fantastyczne momenty, które razem
przeżyliśmy, wiele radości, które mogliśmy dzielić. Teraz, po dziesięciu
latach, dziękuję wszystkim, którzy pomogli nam przejść przez tę naszą rodzinną
tragedię, którzy pamiętają o mojej Siostrze i zapalają świeczkę na Jej grobie.
Mam nadzieję, że pamięć o mojej Siostrze przetrwa jak najdłużej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz