poniedziałek, 28 lutego 2022

 

MADONNA „Material Girl”


Rok 2022 jest bardzo ważnym rokiem w karierze Madonny – jednej z najważniejszych artystek wszech czasów i absolutnej bohaterce mojego świata popkultury od 1985 roku. W październiku minie 40 lat, odkąd Artystka wydała swój pierwszy singiel. W comiesięcznym cyklu od lutego do października będę prezentował najważniejsze, moim zdaniem, piosenki Madonny – moje złote TOP 10 Gwiazdy.

Dziś miejsce 10. – „Material Girl”. Było to  drugie nagranie Madonny, które usłyszałem (po „Like a Virgin”) i pierwszy teledysk, który zobaczyłem – teledysk, od którego zaczęła się moja bezgraniczna miłość i uwielbienie dla Artystki. A miałem wtedy zaledwie 11 lat…

Z nazwą „Madonna” zetknąłem się po raz pierwszy na przełomie 1984 i 85 roku, bo o Gwieździe zrobiło się bardzo głośno, ale polskie media jej szczególnie nie lansowały. Zacząłem się wtedy bardzo poważnie interesować listami przebojów, słuchałem Listy Trójki i kupowałem mnóstwo czasopism – dla plakatów, wiadomości ze świata show biznesu i zestawień najpopularniejszych przebojów. A Madonna wtedy bardzo mocno na listach zaistniała. Coś mnie w tym – jak wtedy myślałem – pseudonimie zaintrygowało, nie wiedziałem, czy Madonna to zespół, czy piosenkarka, czy jest biała, czy czarna, ale jakiś magnetyzm przyciągał mnie do Madonny już wtedy.  Problem w tym, że nigdzie nie mogłem znaleźć jej zdjęcia lub usłyszeć piosenki. Moja ciotka pracująca w Niemczech przywiozła mi wtedy Bravo – byli tam wszyscy wielscy lat 80-tych, z George’m Michaelem na okładce, ale plakat Madonny miał się pojawić dopiero w kolejnym numerze.

Wreszcie w Programie 1 Polskiego Radia podczas listy przebojów „Jedynki” usłyszałem „Like a Virgin” i wcale się nie zachwyciłem. Ot, kolejna sympatyczna pioseneczka pop w stylu lat 80-tych. „Material Girl” usłyszane na Liście Przebojów Programu Trzeciego też mnie szczególnie nie przekonało, nie spodobał mi się głos piosenkarki. A potem – myślę, że to był przełom maja i czerwca 1985 roku zobaczyłem video clip „Material Girl” w programie Krzysztofa Szewczyka w telewizyjnej Dwójce. I był to grom z jasnego nieba, moment kiedy uświadomiłem sobie, że oto narodziła się Gwiazda, która zmieni moje życie. Naprawdę tak wtedy myślałem i naprawdę tak się stało.

Teledysk jest rzeczywiście uroczy i bardzo udany. Madonna mocno inspiruje się tu nagraniem „Diamonds Are Girl’s Best Friends” w wykonaniu Marilyn Monroe z filmu „Mężczyźni wolą blondynki”. Stylizacja i choreografia są doskonałe, a aktor Keith Carradine wciela się w zakochanego w nowej gwiazdce milionera, który obsypuje ją drogimi klejnotami. Madonna w każdym ujęciu wygląda perfekcyjnie i nie można było stworzyć lepszego teledysku do tego nagrania. Tytuł piosenki na wiele lat stał się medialnym określeniem Madonny. Chociaż to bardzo często prezentowany przez media utwór, wydaje się, że Madonna go lubi, gdyż znalazł się w zestawie nagrań z trasy koncertowej Viirgin Tour, Who’s That Girl Tour, Blond Ambition Tour, Re-Invention Tour oraz Rebel Heart Tour, zaś fragmenty zostały wykorzystane na MDNA Tour.

Piosenka poradziła sobie dobrze na listach przebojów: w Wielkiej Brytanii dotarła do 3. miejsca, zaś w Stanach Zjednoczonych – do 2. Na Liście Przebojów Programu Trzeciego uplasowała się najwyżej na 14. miejscu, a na mojej prywatnej liście przebojów, którą układam niezmiennie od 20 czerwca 1984 roku. była, oczywiście, Numerem 1.

Już w marcu kolejna odsłona nowego cyklu o Madonnie. Zapraszam serdecznie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz