„Moje wspaniałe życie”, Polska 2021
Polska premiera: 29 października 2021
Czy kojarzycie piosenkę Ralpha Kamińskiego „Pięć minut łez”?
Ten fantastyczny cover nagrania Haliny Żytkowiak pochodzi z filmu „Moje
wspaniałe życie” z Agatą Buzek w roli głównej. Obraz wyreżyserował Łukasz
Grzegorzek, twórca znakomitego „Kampera” i bardzo dobrej „Córki trenera”.
Najnowsza produkcja to zdecydowanie najlepszy obraz w twórczości reżysera, film
bezbłędny, niepokojący, niezwykle prawdziwy.
Joanna „Jo” (rewelacyjna Buzek) mieszka w domku w Nysie wraz
z mężem (Jacek Braciak), chorą matką (bardzo dobra Małgorzata Zajączkowska),
synem – licealistą (Paweł Kruszelnicki – odkrycie tego filmu) i nieco starszym
synem (Jakub Zając) oraz jego partnerką (Wiktoria Wolańska) i ich małym dzieckiem. Jest nauczycielką
angielskiego w szkole, którą kieruje jej mąż, nauczycielką nie do końca
stereotypową. Ma bardzo dobry kontakt z uczniami i widać, że spełnia się w
pracy, choć widoczne są też symptomy syndromu wypalenia. Joanna chętnie ucieka
do pustego domu matki, nieco pod pretekstem prywatnych lekcji, które tam
prowadzi, ale przede wszystkim, by odpocząć, rozładować napięcie marihuaną i
spotkać się z Maćkiem (Adam Woronowicz) – kolegą z pracy, z którym ma romans.
Ten azyl na kilka godzin daje kobiecie poczucie bezpieczeństwa i ucieczki przed
światem. Jo rozpaczliwie broni się przed
rutyną. „Mam matkę z Alzheimerem, syna-maturzystę, syna, który nie daje sobie
rady z ojcostwem i męża, który jest całkowicie rozwalony” – mówi Joanna, jeśli
dobrze zapamiętałem cytat z filmu.
Ktoś rozpoczyna emocjonalnie szantażować Jo – kobieta
otrzymuje wiadomości tekstowe i głosowe, w których autor straszy ją ujawnieniem
jej nawyków i zdrady. To do końca rujnuje i tak niską samoocenę bohaterki.
Zmęczenie, rutyna, ciągłe napięcie emocjonalne muszą znaleźć swoje ujście. Jak poradzi
sobie z tym Jo? Co musi zrobić bohaterka, żeby jej rodzina przeżyła katharsis?
Mimo wielu scen komicznych, film jest gorzką refleksją na
temat życia i tego, co uznajemy za szczęście, a co do końca szczęściem nie
jest. No bo dlaczego Joanna nie jest szczęśliwa u boku kochającego
męża-dyrektora, pośród swoich uczniów, którzy wprawdzie woleliby jarać zioło i
dobrze się bawić, ale jednak przychodzą na lekcje swojej anglistki i wykonują
żmudne ćwiczenia gramatyczne? Czy szczęścia nie daje jej syn-maturzysta, który
ma do życia i do niej samej co najmniej dwuznaczny stosunek? A może drugi syn,
którego małe dziecko co noc nie pozwala spać całej rodzinie, a którego młoda
przemęczona matka wyładowuje swoje rozczarowanie życiem na wszystkich, nie
oszczędzając Joanny? Czy mamy prawo oczekiwać od życia czegoś więcej?
Film odebrałem niezwykle osobiście, dostrzegłem pewne rysy
bohaterki u siebie, może z racji wykonywanego zawodu, może z powodu sytuacji
życiowej, w której się znalazłem, ale film wydał mi się niezwykle bliski i
przekazujący wiele prawd o życiu. Po reakcjach widzów dostrzegłem, że
zdecydowanie nie byłem jedynym, który ten film bardzo przeżył, którym obraz
wstrząsnął.
„Moje wspaniałe życie” to kino, jakiego potrzebujemy, to prawdziwy obraz nas, Polaków, miotanych frustracjami, stale w biegu w poszukiwaniu szczęścia i czegoś dla siebie, czegoś, czym nie będziemy musieli się dzielić. Takiego kina potrzebujemy. Nie neguję decyzji o wybraniu „Żeby nie było śladów” jako polskiego kandydata do Oscara w kategorii Najlepszy film międzynarodowy, ale myślę, że film Grzegorzka sprawdziłby się w tej kategorii dużo lepiej jako obraz uniwersalny, bardzo współczesny, bardzo życiowy. A o reżyserze z całą pewnością jeszcze wielokrotnie usłyszymy.
Istotnym punktem filmu jest także intrygująca muzyka autorstwa Piotra Emade Waglewskiego.
"Moje wspaniałe życie" to film życia Agaty Buzek. Rolą Joanny z pewnością przyćmiła uznawaną za jej dotychczasowe największe artystyczne osiągnięcie rolę Sabiny w "Rewersie". Pod względem aktorskim film jest nienaganny i pokazuje nieograniczone wprost możliwości polskiego kina. To z pewnością jeden z moich faworytów 2021 roku.
Moja ocena: 9,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz