niedziela, 21 listopada 2021

 

BO WE MNIE JEST SEKS, Polska 2021



Premiera kinowa: 19 listopada 2021

W kinach trwa przegląd rewelacyjnych polskich filmów. Prawie co tydzień otrzymujemy interesującą filmową propozycję, reprezentującą rodzimą kinematografię. W tym tygodniu jest to obraz „Bo we mnie jest seks” w reżyserii Katarzyny Klimkiewicz.

Kaliny Jędrusik nie trzeba chyba nikomu przedstawiać – to wybitna aktorka filmowa i teatralna,  piosenkarka (1930 – 1991), nazywana często polską Marilyn Monroe, symbol seksu, gwiazda Kabaretu Starszych Panów. „Bo we mnie jest seks” to biografia aktorki, ale nie typowy obraz biograficzny, ukazujący jej życie od urodzenia do śmierci, lecz wycinek z jej życia: rok 62, kilka miesięcy, przedstawiających karierę Kaliny od kontrowersyjnego występu na Święcie Górnika (kiedy artystka pokazała krzyżyk na tle niezwykle głębokiego dekoltu) poprzez utratę pracy w Telewizji Polskiej po przejęciu artystycznego kierownictwa przez nieprzychylnego Jędrusik dyrektora Ryszarda Molskiego, aż do triumfalnego powrotu na wizję po zwycięstwie w plebiscycie Ekspresu Ilustrowanego na najpopularniejszą aktorkę. Film wpisuje się w obowiązujący na świecie i bardzo popularny trend odchodzenia od biografii całościowych na rzecz bardziej wnikliwej analizy postaci w ukazanym fragmencie życia. Tak przedstawiona została choćby księżna Diana w goszczących w kinach filmie „Spencer”.

„Bo we mnie jest seks” to przede wszystkim grająca główną rolę Maria Dębska. Kiedy ogłoszone zostało, że ta młoda zdolna aktorka (mająca już za sobą istotne występy w tak ważnych produkcjach, jak „Zabawa zabawa”, „Moje córki krowy”, „Czarny mercedes”, czy „Cicha noc”), od razu pojawiły się głosy malkontentów, że Marysia Dębska roli Kaliny nie udźwignie – że jest za młoda, za mało utalentowana, nie przypomina Jędrusik, nie ma jej charyzmy, seks appealu, brak jej doświadczenia. Jakże mylili się ci krytycy i fataliści! Marysia jest w filmie czarująca – naturalna, piękna, zmysłowa, ponętna, prawdziwa, urzekająco i uwodzicielsko podobna do Kaliny – po prostu na te 100 minut staje się Kaliną. Aktorka otrzymała za tę rolę Złote Lwy na tegorocznym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. W pełni zasłużoną, a miała ogromną konkurencję, choćby w postaci roli Agaty Buzek w filmie „Moje wspaniałe życie”. Wygląda hollywoodzko, gra wybornie, śpiewa cudownie, w niezwykle udany sposób naśladując omdlewający, zmysłowy głos Kaliny Jędrusik, przeklina uroczo.

Bardzo przekonująco i profesjonalnie w roli męża Kaliny, Stanisława Dygata, wypada Leszek Lichota. Zachwyt w jego oczach podczas telewizyjnych występów pięknej żony jest niezwykle autentyczny i hipnotyzujący. Ciekawym punktem w obsadzie filmu jest także Krzysztof Zalewski w roli piosenkarza Lucka, kochanka Kaliny (bohater ten został oparty na postaci piosenkarza Wojciecha Gąssowskiego). . Bardzo dobra jest też promująca film piosenka Krzysztofa i Marii Dębskiej „Romansu nie będzie” – nagranie w stylu retro.

Cały film jest właśnie w stylu retro – rozpoczynając na napisach, konwencji filmu, kostiumach i kończąc na znakomitej scenografii. Scenarzystom i kostiumologom należą się ogromne brawa i wyrazy szacunku za odtworzenie świata lat 60-tych, świata, który już nigdy nie powróci. Ciekawe jest też zamieszczenie w filmie fragmentów musicalowych, z których najbardziej intrygujący wydaje się szalony taniec w legendarnym klubie Spatif. Dbałość o drobiazgi, piękna oprawa muzyczna, niepowtarzalny klimat i przede wszystkim Maria Dębska jako Kalina czynią film wyjątkowym i niepowtarzalnym.

Film po prostu bardzo mi się podobał i myślę, że mogę go polecić wszystkim – młodszym i starszym, paniom i panom, wielbicielom Kaliny Jędrusik i jej adwersarzom.  „Bo we mnie jest seks” to gwarancja poprawienia nastroju.

Moja ocena: 8,5/10

https://www.youtube.com/watch?v=prT1wdF8en8

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz