sobota, 18 września 2021

 
„Polański, Horovitz. Hometown”, Polska 2021

Polska premiera: 20 sierpnia 2021 roku


„Polański, Horovitz. Homeland” to doskonały dokument w reżyserii Mateusza Kudły i Anny Kokoszki-Romer. To obraz pięknej, wieloletniej przyjaźni dwóch wybitnych Polaków – Romana Polańskiego (jednego z najważniejszych reżyserów w historii polskiej (i nie tylko) kinematografii) oraz Ryszarda Horovitza (światowej sławy artysty-fotografika). To także hołd oddany ich rodzinnemu miastu - Krakowowi. Obaj twórcy spędzili dzieciństwo w Krakowie, tu rozpoczął się dla nich koszmar II wojny światowej, tu ukończyli Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych i tu rozpoczęła się ich głęboka przyjaźń.

Polański (dziś już osiemdziesięcioośmiolatek) i Horovitz (osiemdziesięciodwulatek) spotykają się w Krakowie po raz pierwszy od czasu wczesnej młodości, choć potem spotykali się w różnych miejscach na całym świecie, między innymi w Nowym Jorku i Paryżu. Panowie odbywają sentymentalny spacer po współczesnym Krakowie, pełen retrospekcji i wspomnień, także tych najboleśniejszych. W czasie wojny obaj trafili do krakowskiego getta, skąd młodemu Polańskiemu udało się uciec – przyszły reżyser został ocalony dzięki wsparciu mieszkającej w podkrakowskiej wsi Wysoka rodziny Jana i Stefanii Buchałów. Dokument pokazuje moment nadania potomkom Państwa Buchałów tytułu Sprawiedliwych wśród narodów świata.

Horovitzowi także udało się przetrwać piekło wojny, ale jako pięciolatek trafił do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Był najmłodszym dzieckiem uratowanym z obozu przez niemieckiego przedsiębiorcę Oscara Schindlera. Powrót do Krakowa i wizyta w byłym domu rodzinnym są dla fotografik szczególnie bolesne.

W filmie nie brakuje także elementów humoru, kiedy dwaj bohaterowie wspominają zabawne chwile lub spierają się, który z nich lepiej zapamiętał fakty z przeszłości. Są bardzo ludzcy, naturalni, normalni, nie ma tu patosu lub blichtru gwiazdorstwa, jest podróż do miasta dzieciństwa i wspomnienia – te piękne i pogodne oraz te przykre i tragiczne.

Film ogląda się z ogromnym zainteresowaniem i wzruszeniem. Ja sam dowiedziałem się bardzo dużo na temat Ryszarda Horovitza, dotychczas wiedziałem jedynie o jego karierze jako autora zdjęć. Sylwetki twórców przedstawione są w nieco innej formule niż są zwykle prezentowane w filmach dokumentalnych – nie ma tu typowej biografii, chronologii, wywiadu-rzeki, to bardziej opowieść o przeszłości i przyjaźni, wspomnienia, także te bardzo intymne.

Cieszę się, że miałem szansę obejrzeć ten z pewnością ważny dokument. Każdy widz powinien odnaleźć w filmie coś wartościowego.

Moja ocena: 8,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz