poniedziałek, 23 sierpnia 2021

 

„SWEAT”, Polska/Szwecja 2021

Polska premiera: 18 czerwca 2021 roku


Dziś o filmie ważnym, poruszającym trudny temat międzyludzkich kontaktów i bycia celebrytą. Mowa o filmie „Sweat” w reżyserii Magnusa von Horna, szwedzkiego reżysera, który ukończył reżyserię w Łódzkiej Szkole Filmowej i zdecydował się tworzyć filmy w Polsce.

Sylwia Zając (rewelacyjna, powtarzam: rewelacyjna Magdalena Koleśnik) jest niezwykle popularną instruktorką fitness i celebrytką. W mediach społecznościowych ma tysiące obserwujących, sponsorzy pragną do niej dotrzeć drzwiami i oknami, jest zapraszana do najpopularniejszych telewizji śniadaniowych, a podczas treningów na żywo, choćby w galeriach handlowych, fani i fanki wyznają jej miłość i podkreślają, jak bardzo zmieniła ich życie i pozwoliła uwierzyć w siebie.

Paradoksalnie Sylwia tej tak potrzebnej wiary w siebie nie posiada. Czuje się zmęczona, bardzo samotna, osaczona. Niezwykle przykre są momenty, kiedy nagrywa optymistyczne i radosne filmiki motywacyjne na swój profil, by po chwili pogrążyć się w rozpaczy i depresji. Nie jest rozumiana w swoim środowisku. Przecież jest spełniona, popularna i uwielbiana. Nie znajduje pełnej akceptacji i zrozumienia u swojej matki (Aleksandra Konieczna), która właśnie układa sobie życie u boku nowego partnera (Zbigniew Zamachowski). Znamienna jest scena, kiedy spotyka dawną koleżankę ze szkoły i ta mówi jej o tragedii utraty upragnionej ciąży, a Sylwia reaguje, że często marzy, żeby móc zamknąć swoje konto na Instagramie i zacząć odzyskiwać swoje życie. Musi robić wszystko, żeby zadowolić management, sponsorów i swoich followersów. Do jakiej tragedii może doprowadzić stan głównej bohaterki?

„Sweat” to intrygujące, lecz przygnębiające stadium samotności, obraz kobiety, która z pozoru ma wszystko – sławę, pieniądze, zawodową samorealizację, ale czuje się głęboko nieszczęśliwa i porzucona. Wielki szacunek dla Magdaleny Koleśnik, która w niezwykle subtelny, inteligentny sposób odtwarza całą gamę emocji, od euforii po skrajne załamanie. Nic dziwnego, że to właśnie ona odebrała nagrodę za najlepszą pierwszoplanową rolę kobiecą podczas ubiegłorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Jest piękna i gra niesamowicie. Mam nadzieję, że wykorzysta szansę, którą dał jej los i Magnus von Horn.

Film „Sweat” to produkcja, którą trzeba obejrzeć – obraz, który skłania do refleksji, gra na emocjach widzów i pozwala nam spojrzeć na świat celebrytów z nieco innego ujęcia. Ciekawy i dobrze zrealizowany i zagrany koncept filmowy.

Moja ocena: 9/10, ale dla Magdaleny Koleśnik: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz