MIŁKA
Dziś wpis nietypowy, nie mieszczący się w żadnej z blogowych
kategorii: film, książka, czy muzyka. To wpis o naszym piesku – Miłce. W sobotę
minęło 250 dni, odkąd ją dostaliśmy: zziębniętą, smutną, przerażoną. Nasza
koleżanka znalazła ją w rowie przy lesie, postanowiła ją uratować i rozesłała
wici, kto zechce pieska przygarnąć. Zdecydowaliśmy się w ciągu 30 sekund.
Pomysł na psa kiełkował w nas od dawna, bo obydwoje kochamy zwierzęta.
I tak pojawiła się Miłka. To nie jest pierwszy, lecz już
piąty piesek w moim życiu. Na początku był Miki – śliczny czarny kundelek z
puszystym ogonkiem, który zginął pod kołami samochodu w Wigilię bodaj 84 roku.
Potem miałem przez długie lata Miszę –to był nieczystej krwi cocker spaniel –
ładny, ale nieposłuszny i agresywny. A potem były dwie miniaturowe yorki –
Biafra 1 i Biafra 2.Należały właściwie do mojej siostrzenicy, ale mieszkały w
domu moich rodziców, więc miałem z nimi duży kontakt i mam wrażenie, że pieski
mnie bardzo lubiły.
Kiedy zdecydowaliśmy się na psa, wielu przyjaciół i znajomych
przestrzegało nas, że przy naszym trybie życia, długich godzinach pracy i
częstych pobytach poza domem będzie trudno i rzeczywiście łatwo nie jest, choć
z każdym dniem jest chyba prościej. Na początku wystąpiły liczne trudności, z
pewnością pomogła praca zdalna i możliwość spędzania z psem większej ilości
czasu. Miłka była półdzika, nieprzyzwyczajona do życia w mieszkaniu, bardzo
bojaźliwa, ale szybko udało się nam zdobyć jej serce i pozyskać zaufanie.
Miłka jest bardzo nieufna wobec nieznajomych, szczeka, chowa
się za meble, kiedy ktoś pojawia się w naszym mieszkaniu. Trudno jej się
uspokoić, w większości nie pozwala dotykać się obcym. W nowych miejscach czuje
się bardzo niepewnie, ale cały czas pracujemy nad tym, żeby to zmienić i
ułatwić jej pełną adaptację.
Czy zatem była to właściwa decyzja? Bez wątpienia. Spacery z
Miłką to także chwila dla naszego zdrowia, a nie ma nic piękniejszego niż jej
radość, kiedy wracamy do domu, czy moment, kiedy przybiega po przebudzeniu na
poranne pieszczoty. Jest niezwykle sympatycznie mieć takiego wiernego
towarzysza w domu. Kochamy Miłkę i mamy ogromną nadzieję, że w przyszłości
stanie się bardziej otwartym, przyjaznym i ufnym pieskiem, a te pierwsze 250
dni to dopiero początek naszej długiej przygody.
Milka wspaniałe wkomponowała się w Wasz rodzine . Już nie pamietam jak wyglądał świat bez Milki.
OdpowiedzUsuń