niedziela, 18 lipca 2021

 

MIŁKA



Dziś wpis nietypowy, nie mieszczący się w żadnej z blogowych kategorii: film, książka, czy muzyka. To wpis o naszym piesku – Miłce. W sobotę minęło 250 dni, odkąd ją dostaliśmy: zziębniętą, smutną, przerażoną. Nasza koleżanka znalazła ją w rowie przy lesie, postanowiła ją uratować i rozesłała wici, kto zechce pieska przygarnąć. Zdecydowaliśmy się w ciągu 30 sekund. Pomysł na psa kiełkował w nas od dawna, bo obydwoje kochamy zwierzęta.

I tak pojawiła się Miłka. To nie jest pierwszy, lecz już piąty piesek w moim życiu. Na początku był Miki – śliczny czarny kundelek z puszystym ogonkiem, który zginął pod kołami samochodu w Wigilię bodaj 84 roku. Potem miałem przez długie lata Miszę –to był nieczystej krwi cocker spaniel – ładny, ale nieposłuszny i agresywny. A potem były dwie miniaturowe yorki – Biafra 1 i Biafra 2.Należały właściwie do mojej siostrzenicy, ale mieszkały w domu moich rodziców, więc miałem z nimi duży kontakt i mam wrażenie, że pieski mnie bardzo lubiły.

Kiedy zdecydowaliśmy się na psa, wielu przyjaciół i znajomych przestrzegało nas, że przy naszym trybie życia, długich godzinach pracy i częstych pobytach poza domem będzie trudno i rzeczywiście łatwo nie jest, choć z każdym dniem jest chyba prościej. Na początku wystąpiły liczne trudności, z pewnością pomogła praca zdalna i możliwość spędzania z psem większej ilości czasu. Miłka była półdzika, nieprzyzwyczajona do życia w mieszkaniu, bardzo bojaźliwa, ale szybko udało się nam zdobyć jej serce i pozyskać zaufanie. 

Miłka jest bardzo nieufna wobec nieznajomych, szczeka, chowa się za meble, kiedy ktoś pojawia się w naszym mieszkaniu. Trudno jej się uspokoić, w większości nie pozwala dotykać się obcym. W nowych miejscach czuje się bardzo niepewnie, ale cały czas pracujemy nad tym, żeby to zmienić i ułatwić jej pełną adaptację.

Czy zatem była to właściwa decyzja? Bez wątpienia. Spacery z Miłką to także chwila dla naszego zdrowia, a nie ma nic piękniejszego niż jej radość, kiedy wracamy do domu, czy moment, kiedy przybiega po przebudzeniu na poranne pieszczoty. Jest niezwykle sympatycznie mieć takiego wiernego towarzysza w domu. Kochamy Miłkę i mamy ogromną nadzieję, że w przyszłości stanie się bardziej otwartym, przyjaznym i ufnym pieskiem, a te pierwsze 250 dni to dopiero początek naszej długiej przygody.

1 komentarz:

  1. Milka wspaniałe wkomponowała się w Wasz rodzine . Już nie pamietam jak wyglądał świat bez Milki.

    OdpowiedzUsuń