sobota, 15 maja 2021

 

ROK BEZ LISTY TRÓJKI



Dziś mija dokładnie rok, odkąd zniszczona została Lista Przebojów Trójki, moja przez ponad 35 lat ulubiona audycja radiowa, lista, dzięki której jestem, kim jestem i słucham takiej, a nie innej muzyki, program, na którym się po prostu muzycznie wychowałem, tak jak tysiące Polaków – starszych i młodszych ode mnie.  Wściekłość, niedowierzanie, szok, smutek, przygnębienie – takie uczucia towarzyszyły fanom Listy i wielbicielom Pana Marka Niedźwieckiego dokładnie rok temu, 15 maja 2020 roku. A potem było jeszcze gorzej, rozpoczął się festiwal oskarżeń, pomówień, konfabulacji. I naprawdę w piątkowe wieczory my – Trójkowe sieroty – nie mieliśmy się gdzie podziać. Nie jest tak łatwo z dnia na dzień zapomnieć o tym, czym pasjonowało się przez większość życia, odejść od radia, przestać głosować, przestać śledzić cotygodniowe notowania. Nie jest łatwo udawać, że przecież nic wielkiego się nie stało. Było bardzo ciężko.

Ten rok zmienił bardzo wiele. Przede wszystkim powstały dwie fantastyczne i – moim zdaniem – wzajemnie znakomicie się uzupełniające rozgłośnie internetowe – Radio 357 i Radio Nowy Świat, które pozwoliły nam znów obcować z naszymi ulubionymi Redaktorami, znów poczuć to, co czuliśmy przez tak wiele lat, słuchając Trójki i Listy Przebojów. W piątkowy wieczór znów możemy wyczekiwać Listy na kartki – i naprawdę czułem się wzruszony, kiedy znów – po tych wszystkich latach głosowania elektronicznego – wysłałem pocztówkę z Płocka ze swoimi głosami. Jest inaczej, do głosu doszło nieco młodsze pokolenie, ale w obu radiostacjach każdy odnajdzie dla siebie coś istotnego, coś wartościowego, coś za czym tęsknił po „odejściu” Trójki.

Teraz praktycznie w każdym tygodniu media obiegają informacje o kolejnych zmianach na kierowniczych stanowiskach w Trójce i tzw. Polskim Radiu. Z tygodnia na tydzień maleje słuchalność Programu Trzeciego, dawniej jednej z najważniejszych i najpopularniejszych stacji w naszym kraju, unikalnego w skali świata zjawiska medialnego i radiostacji, której zazdrościły nam inne nacje, nawet Anglicy i Francuzi. Szkoda. Bardzo szkoda. Niezwykle przykro, że nie dane nam było posłuchać notowania 2000 i że jeśli to wszystko musiało się skończyć, to nie skończyło się w bardziej kulturalny, cywilizowany sposób, jak przystało w XXI wieku.

Na szczęście pozostały wspaniałe wspomnienia, których nikt nam nie zabierze (nawet pani prezes K.), fantastyczne przyjaźnie, które zawiązały się między fanami, grupy i fora w mediach społecznościowych. Pozostała też muzyka tych wszystkich lat – i to jest najważniejsze!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz