poniedziałek, 14 września 2020

 

„Pętla”, Polska 2020

Premiera kinowa: 4 września 2020

 Patryk Vega powraca. Powraca w nie najgorszym stylu. Z jego najnowszej produkcji „Pętla” nie wyszedłem całkowicie zniesmaczony, tak jak to było w przypadku choćby ”Polityki”, czy „Botoksu”.  „Pętla” to kolejne krytyczne spojrzenie Patryka Vegi na trudną polską współczesną rzeczywistość i reżyserski komentarz do tej rzeczywistości.

Akcja filmu osadzona jest wokół tzw. afery podkarpackiej. Ambitny i żądny sukcesu absolwent szkoły policyjnej, Daniel Śnieżek (niezły w tej roli Antoni Królikowski, choć trudno mi wykrzesać sympatię dla tego aktora), nie chce czekać na swój moment i awans całymi latami, szlifując krawężnik. Chce od razu dostać się na szczyt, do służb specjalnych, CBA, CBŚ lub innej poważnej związanej z rządem instytucji. Nieoczekiwanie spotyka ukraińskich bliźniaków, Alexa i Żenię (świetni bracia Marcin i Maciej Zacharzewscy), którzy mają mu umożliwić wykrycie wielkiej afery. Daniel wraz z żoną (bardzo dobra, nieznana jeszcze szeroko Aleksandra Nowicka) trafia do Rzeszowa i zaczyna „rozpracowywać” afery, sam często działając poza prawem, w czym pomaga mu zaprzyjaźniona pani prokurator (znów muszę przyznać – świetna Katarzyna Warnke). To dzięki tym „rozpracowywanym” aferom do więzienia trafia znakomity podkarpacki bokser, Dawid „Cygan” Kostecki (w tej roli zupełnie inny niż zwykle Piotr Stramowski – prawdziwa metamorfoza aktora w filmie), bo kończy się jego rzekomym samobójstwem.

Daniel Śnieżek, tropiąc gangsterów i przestępców, sam staje się jednym z nich. Zakłada ekskluzywną  agencję towarzyską, gdzie dzięki systemowi inteligentnego monitoringu nagrywane są seksualne ekscesy ludzi z pierwszych stron gazet i z telewizji: wysoko postawionych polityków, biznesmenów i lekarzy, celebrytów, a nawet przedstawicieli wyższego duchowieństwa. Daniel i wspierający go ukraińscy bliźniacy z piekła rodem są przekonani, że świat leży u ich stóp. Pojawiają się wielkie pieniądze, atrakcyjne kobiety, narkotyki… Nieoczekiwanie pojawiają się również problemy…

Najmocniejszą stroną filmu Vegi są jego aktorzy: Stramowski, Warnke, Zacharzewscy, Królikowski, świetny Tomasz Dedek w drugoplanowej roli szefa rzeszowskiej policji. Grają przekonująco, są znakomicie poprowadzeni przez reżysera, przykuwają uwagę. Słabszą stronę stanowi scenariusz – jak zwykle w filmach Vegi nieco chaotyczny, nieuporządkowany, szatkujący pewne kwestie przed doprowadzeniem ich do końca.

Ten film to kolejne oskarżenie polskich realiów, także politycznych. Trudno stwierdzić, ile w nim prawdy, a ile filmowej fikcji. Pewnym uwierzytelnieniem treści ukazanych w filmie mają być pokazane na końcu filmu zdjęcia reżysera z bohaterami afery podkarpackiej, w tym z samym Danielem Śnieżkiem. Myślę, że tym razem można dać Patrykowi Vedze kolejną szansę.

Moja ocena: 6/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz