„Gdzie śpiewają raki” Delia Owens, Wydawnictwo Świat Książki 2019
Przekład: Bohdan Maliborski
Wczoraj odłożyłem przeczytaną ze wzruszeniem amerykańską
powieść „Gdzie śpiewają raki”, autorstwa Delii Owens i dużo wskazuje na to, że
ta wyjątkowa pozycja stanie się moją ulubioną lekturą 2020 roku. To piękna,
poetycka, ale bardzo smutna powieść o symbiozie człowieka z naturą, o samotności,
ale też bólu, cierpieniu i okrucieństwie człowieka wobec jednostki.
Delia Owens ma za sobą udane życie naukowca – biologa i
zoologa oraz liczne nagradzane publikacje naukowe z tej dziedziny, a „Gdzie
śpiewają raki” to jej debiut fabularny – debiut wybitny, niepowtarzalny i
poruszający. Akcja powieści rozgrywa się na mokradłach nad oceanem, gdzieś w Karolinie
Północnej. Książka rozpoczyna się w 1969 roku, kiedy miasteczkiem wstrząsa
niespodziewana śmierć Chase’a Andrewsa – młodego, bogatego człowieka,
sportowca, lokalnego bożyszcza tłumów. Do śmierci (nieszczęśliwego wypadku? okrutnego
morderstwa z premedytacją?) dochodzi na mokradłach, a mieszka tam samotnie
tylko jedna osoba – Kya, pustelniczka, miłośniczka przyroda, Dziewczyna z
Bagien, jak nazywają ją miejscowi.
Dzięki retrospekcjom poznajemy wcześniejsze życie Kyi. W
pierwszym rozdziale opuszcza ją ukochana mama. Zakłada ulubione buty ze skóry
aligatora i odchodzi Kya ma dopiero
siedem lat. Potem z domu znikają dwie starsze siostry, potem brat Jodie, z
którym dziewczynka ma znakomite relacje. Kya zostaje z ojcem – pełnym agresji,
wiecznie pijanym weteranem II wojny światowej. To z jego powodu wszyscy wynieśli
się z bagien – nie mogli żyć dłużej w nienawiści, cierpieniu, poniżeniu i
wiecznym strachu. Ale dlaczego nikt nie pomyślał o najmłodszym dziecku z
rodziny? Ostatecznie ojciec także znika z ubogiej chaty na mokradłach i z życia
Kyi. Dziecko zaczyna samodzielnie walczyć o przetrwanie.
Sprzedaje złowione kraby i wędzone ryby, żeby kupić
jedzenie. W szkole spędza tylko jeden dzień – wyśmiana i wyszydzona przez
rówieśników. Cała religijna społeczność miasteczka odsuwa się od dziewczyny,
uważając ją za brudną, niewykształconą, złą, może niebezpieczną dziwaczkę.
Jedyną pomoc i zainteresowanie dziecko otrzymuje od lokalnego ciemnoskórego sprzedawcy,
Skoczka, i jego żony Mabel. Oni rozumieją, czym jest alienacja i odrzucenie. Z
Kyią zaprzyjaźnia się również jej nieco starszy kolega z dzieciństwa, Tate.
Jak potoczą się losy biednej dziewczyny? Czy ktoś wykorzysta
jej głęboką przyrodniczą wiedzę na temat bagien i oceanu, rytuałów lokalnych
ptaków, skorupiaków, innych zwierząt i roślin? Czy istnieje związek między śmiercią
Chase’a Andrewsa a życiem Dziewczyny z Bagien?
„Gdzie śpiewają raki’ to poruszająca opowieść o walce
człowieka z przeciwnościami losu, o miłości i nienawiści, także o tym, dlaczego
każdy potrzebuje innego człowieka. Autorka
w wyjątkowy sposób opisuje proces dojrzewania Kyi i kształtowania jej
osobowości w obawie przed drugim człowiekiem, ale w uwielbieniu i ogromnym
szacunku dla świata natury. Podziwiam także bardzo piękny przekład, autorstwa
Bohdana Maliborskiego.
Ten urokliwy, choć przygnębiający tekst czyta się jednym
tchem. Kya natychmiast zyskuje sympatię i szacunek czytelnika. Z książki można
też dowiedzieć się bardzo wiele o oceanicznej i bagiennej faunie i florze
Północnej Ameryki. Polecam zdecydowanie każdemu. Znakomita i bardzo emocjonalna
lektura.
Moja ocena: 10/10
Z zaciekawieniem przeczytałam rekomendację Marcina dotyczącą książki „Gdzie śpiewają raki”. Jeśli ta książka utrzymana jest w konwencji, o której pisze autor bloga, to trzeba ją niewątpliwie przeczytać, zwłaszcza że można nie tylko przeanalizować studium człowieka borykającego się z przeciwnościami losu, ale też dowiedzieć się ciekawych spostrzeżeń z zakresu znajomosci biologii Ameryki Północnej.
OdpowiedzUsuń