wtorek, 30 czerwca 2020

Madonna „True Blue”, Sire Records

30 czerwca 1986 roku ukazała się jedna z najważniejszych płyt mojego życia i – obok „Like a Prayer” i „Confessions on a Dance Floor” – jedna z trzech moich ulubionych płyt Madonny – „True Blue”. To zestaw tętniących życiem, pełnych energii dziewięciu przebojowych nagrań, które nigdy się nie nudzą. Mam dla tej płyty ogromny sentyment, bo jest to pierwszy krążek Madonny, który kupiłem (jeszcze w formie kasety magnetofonowej).

W porównaniu z poprzednim albumem – „Like a Virgin”, „True Blue” to płyta dużo bardziej kompletna, pełna. Madonna staje się coraz dojrzalszą i świadomą siebie kobietą i artystką. Na płycie słychać też, że jest spełniona – ogromną inspiracją przy powstawaniu wydawnictwa był fakt, że tuż przed nagraniem płyty Madonna poślubiła Seana Penna, znanego amerykańskiego aktora, którego do dziś uznaje za największą miłość swojego życia.

Aż pięć nagrań z płyty ukazało się na singlu i podbiło listy przebojów. Zapowiedzią albumu stała się piękna balladowa kompozycja „Live To Tell” z filmu „At Close Range”, z lirycznym tekstem i video clipem. Kolejnym promującym płytę nagraniem było „Papa Don’t Preach” – jeden z najważniejszych tekstowo utworów Madonny, który stał się dla wielu kobiet manifestem praw do decydowania o własnym losie. Uzupełnieniem piosenki jest znakomite video z Dannym Aiello w roli ojca Madonny. Jako trzeci singiel z płyty wybrano radosny i stylizowany muzycznie i teledyskowo na lata 60-te słodki tytułowy „True Blue”. Kolejnym nagraniem z płyty, którym artystka zaatakowała listy przebojów było znakomite „Open Your Heart”. W teledysku do nagrania Madonna wciela się w rolę erotycznej tancerki z peep show. To na planie tego teledysku zostało wykonane przepiękne zdjęcie na okładkę płyty, autorstwa Herba Rittsa.

Prawdziwy singlowy rarytas Madonna zostawiła jednak na koniec promocji albumu – był to fantastyczny, wakacyjny utwór „ La Isla Bonita”, inspirowany kulturą latynoską. Na płycie można jeszcze odnaleźć taneczne, pełne witalności nagranie „Where’s the Party” – apoteozę młodości i zabawy, poważniejsze w wymowie „White Heat”, wesołe „Jimmy, Jimmy” i ciekawe brzmieniowo, kończące płytę nagranie „Love Makes the World Go Round”.

Płyta, napisana i wyprodukowana w całości przez Madonnę, Stephena Braya i Patricka Leonarda, tworzy spójną, równą jakość. Na albumie nie ma właściwie słabych nagrań, których nie chce się słuchać podczas muzycznego powrotu do albumu. Słuchanie płyty zawsze wprowadza w dobry nastrój i dostarcza dużo pozytywnej energii.

Naprawdę warto, by dziś – 34 lata po premierze albumu – wrócić do przebojowych nagrań Madonny sprzed lat i posłuchać, że są nadal świeże, pozytywne i udane.

Moja ocena: 10/10


1 komentarz:

  1. Nie jest to mój ulubiony album Madonny, ale do "Open Your Heart" i"Love Makes The World Go Round" mam słabość. Trochę szkoda, że ten drugi nie zostało singlem i uważam, że jest jeszcze bardziej wakacyjny od "La Isla Bonity". ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń