„Co przyniesie jutro” (Hope Gap) Wielka Brytania 2019
Polska premiera: 18 kwietnia 2020

Brytyjskie, nadmorskie miasteczko Seaport, a w nim
tradycyjna - na pierwszy rzut oka – rodzina: Grace (Annette Bening) – żona –
buduje w domu antologię anglojęzycznej poezji, Edward (Bill Nighy) – mąż – to oddany
pracy nauczyciel historii i Jamie (Josh O’Connor) – samodzielny już syn. I
wszystko wydaje się piękne i sielankowe na tle malowniczych krajobrazów
południowego angielskiego wybrzeża, ale prawda jest inna – małżeństwo, które
zbliża się do trzydziestej rocznicy ślubu, przeżywa poważny kryzys, rozsypuje
się. Czy przetrwa próbę czasu? Czy Jamie będzie musiał opowiedzieć się po
stronie jednego z rodziców?
Obraz pokazuje, jak trudny jest kres tak długiego związku i
że nie ma sensu kontynuować relacji małżeńskiej, jeśli wygasła miłość, i
wzajemnie się unieszczęśliwiać.
Film jest interesujący i emocjonalny, ale nie jest
arcydzielny. Najmocniejszą stroną jest aktorstwo, zwłaszcza doskonała Annette Bening,
która po raz kolejny udowadnia, że jest wyśmienitą aktorką (nota bene, to
skandal, że do tej pory nie jest w posiadaniu statuetki Oscara, mimo czterech
nominacji i wielu ról, za które nominacje jej się należały). Bardzo dobrze i
przekonująco wypada w roli sfrustrowanej, niepogodzonej z upływem czasu i
rozstaniem z mężem kobiety. Bill Nighy jest tym razem bardzo powściągliwy, wie,
czego chce, ma duże wsparcie poza związkiem, dlatego jest mu łatwiej podjąć
decyzję o rozstaniu. Bardzo dobrze przedstawia się także rola młodego Josha O’Connora
(ponoć świetnego w roli księcia Karola w serialu „The Crown”), rozdartego w
obliczu prób zachowania lojalności wobec rodziców i samotnie borykającego się z
trudami dorosłego życia własnych uczuć.
Polecam, jeśli ktoś lubi brytyjskie dramaty, ale jeśli ktoś
oczekuje kolejnych „Okruchów dnia”, czy „Pokuty”, może się rozczarować. A i
reżyserowi – Williamowi Nicholsowi – zdarzały się wcześniej bardziej udane
pozycje.
Moja ocena: 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz