niedziela, 29 czerwca 2025

 

„MATERIALIŚCI” (Materialists), USA / Finlandia 2025


Premiera kinowa: 13 czerwca 2025

Co powoduje, że na czyjś widok nasze serce przyśpiesza, czujemy zauroczenie, zakochujemy się? Czy sprawia to nasz wygląd, a może wykształcenie, pozycja społeczna, zawód, zainteresowania, a może nasz status materialny? Co determinuje sukces związku? Na tego typu pytania odpowiada jedna z nowszych kinowych propozycji tego sezonu – film ‘Materialiści” w reżyserii Celine Song.

Celine Song – koreańsko-amerykańska reżyserka i scenarzystka przebojem wdarła się na filmowe festiwale i zdobyła wiele nagród i nominacji, w tym do Oscara i Złotych Globów, za swój ubiegłoroczny reżyserski debiut „Poprzednie życie”. Uwiodła widzów i krytyków, ukazując uczucie pary młodych Koreańczyków, które przerywa wymarzony wyjazd dziewczyny do Stanów Zjednoczonych. Tym razem Song nakręciła już film w pełni amerykański, z doborową obsadą.

Urocza Lucy (uwodzicielsko atrakcyjna Dakota Johnson) jest odnoszącą niezwykłe sukcesy pracownicą agencji matrymonialnej dla bogatych nowojorczyków. Na jednym z organizowanych przez agencję przyjęć weselnych poznaje przystojnego i nieprzyzwoicie majętnego Harry’ego (Pedro Pascal). Między bohaterami wolno zaczyna pojawiać się uczucie. Lucy docenia opiekuńczość i zaangażowanie partnera, lecz nie bez znaczenia jest też zasobność jego portfela. Dziewczyna chce poczuć odrobinę luksusu i bogactwa, chce jadać w drogich restauracjach i otaczać się kosztownymi przedmiotami. Nieoczekiwanie na drodze Lucy i Harry’ego staje John (Chris Evans) – były chłopak Lucy, niedoszły aktor, który z trudem wiąże koniec z końcem, dorabiając jako kelner. Jak zachowa się w tej sytuacji atrakcyjna Lucy?

„Materialiści” to ciekawy portret współczesnej amerykańskiej klasy średniej i wyższej, obraz ludzi desperacko poszukujących bliskości i miłości drugiego człowieka, ale filmowi daleko do doskonałości. Produkcji brakuje lekkości i wrażliwości „Poprzedniego życia”, film nie wzrusza, nie powoduje silnych emocji, chyba nawet trudno kibicować Lucy w wyborze właściwego mężczyzny: bogatego przedsiębiorcy, z którym nie łączą jej prawdziwe uczucia, czy przystojnego pariasa, którego niegdyś kochała.   

Zagadką filmu jest dla mnie Dakota Johnson. Aktorka wygląda bosko, jest olśniewająca i zachwycająca, ale czy gra dobrze? Wydawała mi się taka sama w scenach dramatycznych, zwykłych momentach obyczajowych, czy fragmentach komicznych. Była taka sama u boku Harry’ego i w ramionach Johna. Bardzo kibicuję tej dziewczynie, trzymam kciuki za rozwój jej kariery, ale oczekuję od niej szybszego rozwoju zawodowego i poszerzenia palety aktorskich możliwości.

Czy polecam „Materialistów”? Tak, to miły i przyjemny film, ale nie sądzę by na koniec roku wywalczył sobie pozycję w moim kinowym TOP 10 najlepszych obrazów 2025.

Moja ocena: 6/10

 

„MISSION IMPOSSIBLE – THE FINAL RECKONING” (Mission Impossible – The Final Reckoning), USA 2025


Premiera kinowa: 13 maja 2025

Jednym z największych tegorocznych przebojów z Hollywood jest ósma odsłona przygód tajnego agenta Ethana Hunta z cyklu Mission Impossible, kontynuacja „Dead Reckoning – Part One” z 2023 roku. Czy to możliwe, że to koniec jednej z najpopularniejszych serii szpiegowskich wszech czasów?

Naprawdę trudno w to uwierzyć, że Ethan po raz pierwszy zagościł w kinach blisko trzydzieści lat temu. Pamiętam tę premierę w 1996 roku i znakomity temat przewodni autorstwa duetu Larry Mullen i Adam Clayton. Film rozpoczyna się od podróży w przeszłość i wspomnień z bogatej i intrygującej kariery jednego z najpopularniejszych superagentów świata. Fabuła ósmej części nawiązuje ściśle do „Dead Reckoning”. Trwa walka z okrutnym Gabrielem (Esai Morales), który posiada część klucza do Entity – sztucznej inteligencji, która pragnie zyskać kontrolę nad światem. Druga część klucza znajduje się na dnie oceanu w zatopionej rosyjskiej łodzi podwodnej Sewastopol, której kapitanem był notabene sam Marcin Dorociński, który na chwilę w retrospekcjach pojawia się w filmie. Nasz niezłomny Ethan z narażeniem życia postanawia dostać się na pokład łodzi, by uratować świat. Wspomaga go niezastąpiona ekipa: Benji (świetny i do bólu brytyjski Simon Pegg), Luther (Ving Rhames), Paris (Pom Klementieff) oraz piękna Grace (Hayley Atwell). Zejście na dno oceanu niesie za sobą ogromne ryzyko. Czy Ethanowi uda się ujść z życiem i uratować planetę przed wpływami Entity?

Obsada w filmie tworzy znakomicie współdziałającą całość, którą dopełnia Angela Bassett jako Erika Sloane - amerykańska Pani Prezydent. Dobra jest też epizodyczna rola Hannah Waddingham jako Admirał Neely.

Seria zmieniła się na przestrzeni trzech dekad. Z odcinka na odcinek pojawiały się efekty specjalne tworzone z coraz większym rozmachem, u boku Hunta pojawiały się coraz piękniejsze kobiety, akcja stawała się coraz szybsza, by nie rzec coraz bardziej zawiła, a Ethan nie tracił na sprawności i kreatywności.

Premiera filmu zbiegła się z informacją, że Tom Cruise otrzyma w najbliższym roku Honorowego Oscara. To trochę dobra wiadomość, a trochę rozczarowanie, bo Cruise zasłużył na nagrodę aktorską już wielokrotnie, choćby za „Magnolię”, „Rain Mana”, „Urodzonego czwartego lipca”, czy nawet „Top Gun”. Poza tym jest nadal stosunkowo młodym i nadal aktywnym aktorem i być może w jego ręce mogłaby powędrować regularna statuetka, a nie Oscar Honorowy – nagroda pocieszenia.

Ósma część „Mission Impossible” jest, oczywiście, filmem zrealizowanym bardzo sprawnie i efektownie, za ogromne pieniądze, lecz nie jest to najlepsza odsłona cyklu. Trudno mi uwierzyć, że to koniec i jestem nieomal pewien, że Ethan Hunt będzie kontynuował swoje sztuczki superszpiega na kinowych ekranach.

Moja ocena: 7/10