„WICKED” (Wicked), USA 2024
Premiera filmowa: 6 grudnia 2024
Jednym z pierwszych spektakli teatralnych, które zobaczyłem
jako dziecko, był „Czarnoksiężnik z Krasiny Oz” na podstawie powieści L. Franka
Bauma. Przedstawienie zafascynowało mnie swoim rozmachem, niesamowitą historią
i zapadającymi w pamięć postaciami. Dorotka ze swoimi psem Toto, Blaszany
Drwal, Tchórzliwy Lew i Strach na Wróble zostali ze mną na długo.
W 1995 roku amerykański pisarz Gregory McGuire stworzył
powieść „Wicked: Życie i czasy Złej Czarownicy z Zachodu” – sequel historii o
Czarnoksiężniku z Oz. Na podstawie książki powstał jeden z najbardziej znanych
i odnoszących światowe sukcesy musicali, a w 2024 roku doczekaliśmy się
filmowej adaptacji „Wicked”. To obecnie najpopularniejszy film na świecie, wyróżniony
czterema nominacjami do Złotych Globów i jeden z najpoważniejszych pretendentów
do oscarowych nominacji. Hype, który wytworzył się wokół filmu, przekracza
wszelkie oczekiwania, głównie w USA. Na czym polega fenomen „Wicked”?
Musical Jona M. Chu rozpoczyna się od wiadomości o śmierci
Złej Czarownicy z Zachodu. Informacja, że Zła Wiedźma nie żyje rozradowuje
lokalną społeczność, zmęczoną i upokorzoną jej tyranią. Widaomość tę potwierdza
piękna i dobra czarodziejka Glinda (Ariana Grande). Śmierć Złej Czarownicy jest
okazją do cofnięcia się w czasie i wspomnień z młodości Glindy i Elphaby
(Cynthia Erivo) – późniejszej Złej Czarownicy.
Dwie młode kobiety poznają się na Uniwersytecie Czarów i
Magii Shiz, gdzie nieoczekiwanie otrzymują ten sam pokój. Glinda to
rozpuszczona i nieprzyzwoicie bogata paniusia, uwodzicielska i czarująca, ale
przesadnie skupiona na sobie, niedostrzegająca innych i przekonana o swojej
wyjątkowości. W przeciwieństwie do swojej nowej współlokatorki Elphaba to
skromna, choć obdarzona nadnaturalnymi mocami, zamknięta w sobie dziewczyna, od
urodzenia żyjąca z piętnem swojej zielonej skóry. Nie ma towarzyskiego obycia i
pozostaje obiektem niekończących się drwin, choć potrafi być stanowcza i
upomnieć się o to, co jej się należy.
Musical jest historią niezwykłej przyjaźni Elphaby i Glindy,
dzięki której Elphaba otwiera się na świat, a Glinda z rozkapryszonej bogaczki
przeistacza się w wierną i oddaną przyjaciółkę. W filmie poznajemy także Madame
Morrible (Michelle Yeoh) – najwybitniejszą nauczycielkę magii i czarów, która
szybko dostrzega nieprzeciętny talent Elphaby oraz samego Czarnoksiężnika z
Krainy Oz (Jeff Goldblum). Ważną postacią jest także przystojny student Uniwersytetu
Shiz, książę Fijero (Jonathan Bailey), który mocno zawróci w głowie obu
bohaterkom.
W nagrodę za swoje umiejętności i szybkie postępy Elphaba
zostaje zaproszona do Oz przez samego Czarnoksiężnika. Co wydarzy się w pałacu
w Krainie Oz? Dlaczego obdarzona dobrym sercem Elphaba stanie się znienawidzoną
Złą Czarownicą?
Film nie daje odpowiedzi na wszystkie pytania i nie
rozwiązuje wszelkich zagadek, gdyż jest jedynie pierwszą częścią tego
spektakularnego widowiska – drugą poznamy za rok.
„Wicked” to prawdziwe fantastyczne widowisko, w którym widać
dbałość o każdy ruch, każdy gest, każdy najdrobniejszy element scenograficzny i
choreograficzny. Piękna jest ścieżka dźwiękowa musicalu, a popisy wokalne Ariany
Grande i Cynthii Erivo robią piorunujące wrażenie. Nieprzypadkowo wymieniłem Grande
jako pierwszą, choć gra rolę drugoplanową. Można uznać, że piosenkarka urodziła
się, żeby wcielić się w rolę Galindy / Glindy – jest znakomita nie tylko
wokalnie, ale też choreograficznie i … aktorsko. Wielu ekspertów przewiduje, że
to do jej rąk powędruje Oscar za najlepszą rolę drugoplanową tego sezonu. Erivo,
która posiada już jedną nominację za film „Harriet”, w tym roku powinna
spodziewać się kolejnej. Obrazy skrzą się prawdziwą feerią barw, od pierwszej
po ostatnią chwilę jest po prostu widowiskowo.
I choć film ma nieco dziecinną fabułę, to naprawdę piękna
baśń o przyjaźni. A jeśli dodamy do tego dobrą muzykę („Popular” i „Defying
Gravity” okupują już szczyty list przebojów) i niezwykłą estetykę filmu,
otrzymujemy w sumie ciekawy amerykański produkt. No właśnie, nadal tylko
produkt. Mimo to, doceniam film, bo lubię musicale i polecam grudniową wizytę w
kinie na „Wicked”, który to film wprawi Cię w świąteczny nastrój.
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz