sobota, 14 grudnia 2024

 

„WICKED” (Wicked), USA 2024


Premiera filmowa: 6 grudnia 2024

Jednym z pierwszych spektakli teatralnych, które zobaczyłem jako dziecko, był „Czarnoksiężnik z Krasiny Oz” na podstawie powieści L. Franka Bauma. Przedstawienie zafascynowało mnie swoim rozmachem, niesamowitą historią i zapadającymi w pamięć postaciami. Dorotka ze swoimi psem Toto, Blaszany Drwal, Tchórzliwy Lew i Strach na Wróble zostali ze mną na długo.

W 1995 roku amerykański pisarz Gregory McGuire stworzył powieść „Wicked: Życie i czasy Złej Czarownicy z Zachodu” – sequel historii o Czarnoksiężniku z Oz. Na podstawie książki powstał jeden z najbardziej znanych i odnoszących światowe sukcesy musicali, a w 2024 roku doczekaliśmy się filmowej adaptacji „Wicked”. To obecnie najpopularniejszy film na świecie, wyróżniony czterema nominacjami do Złotych Globów i jeden z najpoważniejszych pretendentów do oscarowych nominacji. Hype, który wytworzył się wokół filmu, przekracza wszelkie oczekiwania, głównie w USA. Na czym polega fenomen „Wicked”?

Musical Jona M. Chu rozpoczyna się od wiadomości o śmierci Złej Czarownicy z Zachodu. Informacja, że Zła Wiedźma nie żyje rozradowuje lokalną społeczność, zmęczoną i upokorzoną jej tyranią. Widaomość tę potwierdza piękna i dobra czarodziejka Glinda (Ariana Grande). Śmierć Złej Czarownicy jest okazją do cofnięcia się w czasie i wspomnień z młodości Glindy i Elphaby (Cynthia Erivo) – późniejszej Złej Czarownicy.

Dwie młode kobiety poznają się na Uniwersytecie Czarów i Magii Shiz, gdzie nieoczekiwanie otrzymują ten sam pokój. Glinda to rozpuszczona i nieprzyzwoicie bogata paniusia, uwodzicielska i czarująca, ale przesadnie skupiona na sobie, niedostrzegająca innych i przekonana o swojej wyjątkowości. W przeciwieństwie do swojej nowej współlokatorki Elphaba to skromna, choć obdarzona nadnaturalnymi mocami, zamknięta w sobie dziewczyna, od urodzenia żyjąca z piętnem swojej zielonej skóry. Nie ma towarzyskiego obycia i pozostaje obiektem niekończących się drwin, choć potrafi być stanowcza i upomnieć się o to, co jej się należy.

Musical jest historią niezwykłej przyjaźni Elphaby i Glindy, dzięki której Elphaba otwiera się na świat, a Glinda z rozkapryszonej bogaczki przeistacza się w wierną i oddaną przyjaciółkę. W filmie poznajemy także Madame Morrible (Michelle Yeoh) – najwybitniejszą nauczycielkę magii i czarów, która szybko dostrzega nieprzeciętny talent Elphaby oraz samego Czarnoksiężnika z Krainy Oz (Jeff Goldblum). Ważną postacią jest także przystojny student Uniwersytetu Shiz, książę Fijero (Jonathan Bailey), który mocno zawróci w głowie obu bohaterkom.

W nagrodę za swoje umiejętności i szybkie postępy Elphaba zostaje zaproszona do Oz przez samego Czarnoksiężnika. Co wydarzy się w pałacu w Krainie Oz? Dlaczego obdarzona dobrym sercem Elphaba stanie się znienawidzoną Złą Czarownicą?

Film nie daje odpowiedzi na wszystkie pytania i nie rozwiązuje wszelkich zagadek, gdyż jest jedynie pierwszą częścią tego spektakularnego widowiska – drugą poznamy za rok.

„Wicked” to prawdziwe fantastyczne widowisko, w którym widać dbałość o każdy ruch, każdy gest, każdy najdrobniejszy element scenograficzny i choreograficzny. Piękna jest ścieżka dźwiękowa musicalu, a popisy wokalne Ariany Grande i Cynthii Erivo robią piorunujące wrażenie. Nieprzypadkowo wymieniłem Grande jako pierwszą, choć gra rolę drugoplanową. Można uznać, że piosenkarka urodziła się, żeby wcielić się w rolę Galindy / Glindy – jest znakomita nie tylko wokalnie, ale też choreograficznie i … aktorsko. Wielu ekspertów przewiduje, że to do jej rąk powędruje Oscar za najlepszą rolę drugoplanową tego sezonu. Erivo, która posiada już jedną nominację za film „Harriet”, w tym roku powinna spodziewać się kolejnej. Obrazy skrzą się prawdziwą feerią barw, od pierwszej po ostatnią chwilę jest po prostu widowiskowo.

I choć film ma nieco dziecinną fabułę, to naprawdę piękna baśń o przyjaźni. A jeśli dodamy do tego dobrą muzykę („Popular” i „Defying Gravity” okupują już szczyty list przebojów) i niezwykłą estetykę filmu, otrzymujemy w sumie ciekawy amerykański produkt. No właśnie, nadal tylko produkt. Mimo to, doceniam film, bo lubię musicale i polecam grudniową wizytę w kinie na „Wicked”, który to film wprawi Cię w świąteczny nastrój.

Moja ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz