czwartek, 5 sierpnia 2021

 

„Wróg doskonały” (A Perfect Enemy), Francja/Hiszpania/Niemcy 2020

Polska premiera: 2 lipca 2021



Czy widzieliście już film „Wróg doskonały” – anglojęzyczny debiut Tomasza Kota w głównej roli? Dziś postaram się napisać słów kilka o dobrych i słabszych stronach tego filmu.

Głównym bohaterem obrazu jest Jeremiasz Angust (Tomasz Kot) – wybitny architekt z Polski, projektant paryskiego lotniska. Poznajemy go właśnie w Paryżu, gdzie kończy swój entuzjastycznie przyjęty wykład podczas międzynarodowej konferencji. Tuż po swojej prezentacji pragnie jak najszybciej dotrzeć na lotnisko (własnego projektu), by zdążyć na samolot do Warszawy. A korki na paryskich ulicach tego dnia są potworne, a pogoda – pod psem. Nagle samochód zatrzymuje młoda kobieta, która prosi o podwiezienie na lotnisko. Dziewczyna przedstawia się jako Holenderka, Texel Textor (w tej roli południowoafrykańska aktorka, Athena Strates).

Texel nie opuszcza Jeremiasza na lotnisko, z jej powodu nie zdąża na samolot, potem na kolejny. Dziewczyna wciąga go w niebezpieczną grę, opowiada mu o swojej przeszłości, ale okazuje się, że w jej trzech opowieściach pojawiają się wątki związane z przeszłością Angusta oraz jego zaginionej przed laty żony (w tej roli piękna Hiszpanka Maria Nieto). Przeszłość zaczyna mieszać się z teraźniejszość, retrospekcje ze scenami z lotniska. Kim jest Texel? Czy to alter ego, czy nemesis znanego architekta? Czy to wyrzut sumienia? A może córka, o której nigdy nie wiedział?

Film ma ambicje kina artystycznego i z pewnością nie jest to klasyczny thriller. Wiele tu zagadek, niedopowiedzeń, tajemnic, ale całość nie tworzy wybitnego obrazu. Z pewnością jest to ciekawa fabularnie, kompozycyjnie i aktorsko produkcja, ale czegoś  jej brakuje.

Tomasz Kot jest aktorem świetnym, ten film nie jest tu wyjątkiem, choć – i tu może – jako anglista – czepiam się zawodowo – Kot – przez konieczność gry po angielsku- staje się momentami sztuczny, a jego angielski jest… drewniany. Wprawdzie aktor pracował z konsultantem językowym, ale angielszczyzna Kota nie brzmi dobrze i naturalnie, przykro mi te słowa napisać.

Podsumowując, filmu nie ogląda się z dużą przyjemnością i dlatego nie mogę polecić go wszystkim, może jedynie zagorzałym wielbicielom Tomasza Kota oraz amatorom nieoczywistych artystycznie thrillerów.

Moja ocena: 5/10.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz