„Jojo Rabbit” (Jojo Rabbit), Czechy/Niemcy/Nowa Zelandia/USA
Polska premiera: 24 stycznia 2020
Christine Leunens „Niebo na uwięzi”, Wydawnictwo Zysk i S-ka 2020
Tłumaczenie: Mariusz Warda
Dziś słów kilka o moim filmie roku i o książce, na której
został oparty – „Jojo Rabbit”, nowozelandzkiego reżysera Taiki Waititi, na
podstawie głośnej powieści Christine Leunens „Niebo na uwięzi”. O ile film
uważam za genialny, bardzo dowcipny i prezentujący problem II wojny światowej w
szalenie niekonwencjonalny sposób, to książka, choć dobra, nie ma świeżości i
błysku, które charakteryzują film.
Powieść dotyczy nastoletnich lat głównego bohatera, które przypadły na lata II wojny światowej.
Choć rodzice Jojo działają w ruchu oporu, co ostatecznie przypłacają życiem,
chłopak jest zafascynowany ideologią nazizmu, postacią Adolfa Hitlera, dołącza
do organizacji Jungvolk. Jego życie i postawa dramatycznie się zmieniają po
odkryciu, że rodzice ukrywają na strychu Elsę, młodą żydowską dziewczynę. Chłopiec
zakochuje się w Elsie i po wojnie próbuje stworzyć z nią związek, ale traumatyczne
wspomnienia wojny i przeżycia dziewczyny uniemożliwiają im normalne życie.
Taika Waititi dość swobodnie traktuje powieść, na kanwie
której zbudował swój film. Choć w tle obrazu przedstawione są okrucieństwa
wojny, reżyser umiejętnie rozładowuje atmosferę licznymi gagami i humorem.
Interesującym zabiegiem okazuje się obniżenie wieku głównego bohatera. Jojo
(fantastyczny Roman Griffin Davis, który otrzymał za tę rolę nominację do
Złotego Globu) ma około 10 lat, zaczyna fascynować się postacią Hitlera i czyni
go swoim najlepszym przyjacielem. Sceny, kiedy Hitler odwiedza Jojo w jego
wyobraźni (w tę rolę wciela się sam Waititi) są naprawdę komiczne. Świetna jest
też Scarlett Johansson jako matka Jojo i znakomity Sam Rockwell jako Kapitan
Klenzendorf. Poza samym Waititi, film skradli jednak aktorzy dziecięcy.
Wspaniali są koledzy Jojo, a grająca Elsę Thomasin McKenzie zasługuje na
najwyższe uznanie.
„Jojo Rabbit” to nie pierwsze kinowe spojrzenie na tragedię
II wojny światowej w całkowicie innej konwencji. Najgłośniejszy film, który
przedstawił wojną z zupełnie innej perspektywy, to „Życie jest piękne” Roberta Benigniego,
w którym ojciec próbuje oswoić małego synka z rzeczywistością obozu
koncentracyjnego. Oba filmy wzbudziły wiele kontrowersji i zrodziły pytanie: w
jakim stopniu sztuka ma prawo ingerować w prawdę historyczną o II wojnie
światowej. Czas płynie, jest coraz mniej naocznych świadków tragedii nazizmu, czy
filmy, takie jak „Jojo Rabbit” i „ Życie jest piękne”, nie zakłamują historii,
ukazując tragedię przez pryzmat humoru? Czy przyszłe pokolenia oglądając takie
obrazy filmowe nie będą miały niewłaściwych historycznych przekonań? Myślę, że
nie. Istnieją ogromne zasoby źródeł historycznych, a literatura i kino oddały i
nadal oddają II wojnie światowej i jej ofiarom należyty hołd. Takie
eksperymenty w sztuce, jakie widzimy w „Jojo Rabbit” są nam, widzom, potrzebne.
Moja ocena filmu: 10/10
Moja ocena książki: 6/10
Jestem pod wrażeniem recenzji tego filmu. Autor w sposób niezwykle lekki, poparty wiedzą i niezwykle interesujący przedstawił powody, dla których film uważa za genialny. Czuję się w pełni o tym przekonana 😊
OdpowiedzUsuń