niedziela, 20 września 2020

 

„Tenet” (Tenet), USA 2020

Polska premiera: 26 sierpnia 2020


„Tenet” to wielki powrót hollywoodzkich produkcji na ekrany kin po pandemii. To najnowszy film wizjonera kina, brytyjskiego reżysera Christophera Nolana, twórcy m.in. niesamowitej „Incepcji”, wybitnej trylogii „Dark Knight”, która zrewolucjonizowała spojrzenie na filmy o Batmanie, czy bardzo dobrej „Dunkierki”. Jak na tle tych produkcji wypada „Tenet”?

Film rozpoczyna się terrorystycznym atakiem na operę, przypominającym sceny, które pamiętamy z moskiewskiego teatru na Dubrowce. Akcja jest bardzo szybka, Jednym z jej uczestników jest główny bohater filmu, którego znamy jako Protagonistę (John David Washington). Bohater trafia do świata międzynarodowych szpiegów, a jego zadaniem staje się ratunek ludzkości. Wspomaga go Neil (Robert Pattison), którego gra okazuje się być nie do końca czysta. Protagonista na swojej drodze spotyka piękną Kat (cudna i bardzo wysoka – ponoć 190 cm wzrostu  – Elizabeth Debicki), żonę rosyjskiego biznesmena i przestępcy Andreia (bardzo dobry w tej roli Kenneth Branagh). Czy to spotkanie zmieni życie protagonisty?

Okazuje się, że aby ocalić ludzkość, trzeba działać nie tylko w teraźniejszości, ale przenikać do przyszłości i przeszłości oraz ignorować wszelkie prawa fizyki. Ta filmowa konieczność pozwala Nolanowi na stworzenie obrazu wyjątkowego, zaburzającego tradycyjne postrzeganie świata, co znamy już z jego wcześniejszych produkcji - „Incepcja” i „Interstellar”. Sceny batalistyczne, chwile walki Protagonisty z innymi bohaterami, pościgi z głośną, przejmującą, nowatorska muzyką w tle mogą budzić zachwyt i uznanie i sprawiają, że 150 minut obrazu mija dość szybko.

Moja znikoma znajomość fizyki oraz praw rządzących w naturze i możliwości ich naginania, nie pozwoliła mi jednak w pełni docenić i zrozumieć najnowszą produkcję Nolana. Film pozostał dla mnie jedynie widowiskowym pokazem dobrej gry aktorskiej i naprawdę wspaniałych spektakularnych efektów specjalnych, ale uchwycenie głębszego sensu, który z pewnością przyświecał reżyserowi, pozostał poza moim zasięgiem.

Nolan ma „dobrą rękę’ do kreacji aktorskich w swoich filmach. Trylogia o Batmanie z pewnością pomogła zdobyć sławę i uznanie takim gwiazdom jak Christian Bale, czy Heath Ledger. Mam nadzieję, że podobnie będzie z zyskującym w Hollywood coraz większą popularność Johnem Davidem Washingtonem – synem słynnego Denzela, który dotychczas kojarzony był z brawurową rolą w filmie „Czarne bractwo. BlacKkKlansman”, któremu główna rola w tym ambitnym, unikalnym widowisku może pomóc zdobyć filmowy mainstream.

Film może stać się doskonałą rozrywką dla fanów kina futurystycznego, nie znającego ograniczeń czasu, przestrzeni i nauki. Obawiam się jednak, że nie każdy odnajdzie w nim samą czysta przyjemność. Ścieżka dźwiękowa z fantastycznym nagraniem „The Plan” Travisa Scotta, powinna jednak spodobać się wszystkim.

Moja ocena: 7,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz